Niesamowite, że będąc tyle razy w Görlitz, ani razu nie weszłam do Weihnachtshaus, którego drzwi dzielnie strzeże dwóch dziadków do orzechów. Do tego ten dom bożonarodzeniowy z tego co pamiętam jest całoroczny ;). Z wystawy zerkają kolejni dziadkowie, a w środku: ręcznie robione, regionalne, drewniane łużyckie świeczniki piramidy. I naprawdę w okresie adwentu przybytek ten pełny jest nie tylko oglądających, ale i kupujących. Choć pewnie już mało kto nosi je 24 grudnia, jak to dawniej bywało...
a na koniec moja ukochana wystawa i pomysł prosto z wybiegów mody, co zrobić, jak już przyjdzie się choinki pozbyć ;)
Baaardzo lubię Święta :) Nie mogę się ich doczekać... Posiedzimy razem, odpoczniemy, zwolnimy... Cudny czas :)
OdpowiedzUsuńcudny, szkoda, że tak szybko i będzie po...
UsuńDziękuję za piękną wyprawę w cudowny świat Swiąt! Najpierw obejrzałam sobie zdjęcia, nie czytając tekstu i próbując zgadnąć gdzie zostały zrobione, ale nie zgadłam. Gorlitz czyli Zgorzelec-przejeżdżałam przez to miasto bardzo dawno temu nie raz-to była granica przed wjazdem do NRD, ale nigdy się w nim nie zatrzymałam. Dopiero teraz nadrabiam zaległości, z Tobą!
OdpowiedzUsuńU mnie to miasto dość często, nie dziwię się, że przez niektórych jest określane najpiękniejszym w Niemczech, nie bez powodu co roku ponoć otrzymują od tajemniczego fundatora pieniądze na renowacje ;)
UsuńPięknie i świątecznie tu u Ciebie aż miło zaglądać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i prawdziwy klimat Świąt.
OdpowiedzUsuńJakbym się cofnął o 50 lat. bardzo klimatyczny post :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo świątecznie się zrobiło, ale jakże klimatycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
W UK Święta Bożego Narodzenia to przede wszystkim Święto Dziadka do orzechów :)
OdpowiedzUsuń