Mimo iż Nysa rozdziela Görlitz i Zgorzelec na dwoje,
Raz w roku dwa na powrót łączą się w jedno.
Na jeden weekend duch Jakuba Böhme mistycznie łączy je w całość,
by radość i średniowieczny klimat pomogły zapomnieć o codzienności.
Dziś zabieram Was na Jakuby.
Jakuby w Zgorzelcu i Altstadtfest w Görlitz czyli imprezy na cześć lokalnego mistyka Jakuba Böhme, odbywają się w ostatni weekend sierpnia, jednak jakoś tak wyszło, że nigdy wcześniej ich nie odwiedziliśmy. Tym razem postanowiliśmy to zmienić. I było warto.
Wbrew obawom o tłumy, na Przedmieściu Nyskim nie było tak źle.
Ujął mnie średniowieczny klimat jarmarku, pełnego rękodzieła po polskiej stronie i wyrobów rzemieślniczych po drugiej stronie Łaby. Ani przed ani za kramami nie było plastikowego kiczu.
Między zwiedzającymi przechodziły stylizowane postacie z różnych epok, nad brzegiem rzeki rozbite były obozy bractw rycerskich, teatry uliczne wtapiały się w ulice, a wojsko co rusz strzelało salwami.
Natknęliśmy się i na Trzech Muszkieterów i na Brata Tucka z Robin Hooda. Średniowieczne zielarki sprzedawały suszone kwiaty i korzonki na wiele dolegliwości, Lokalne przysmaki można było nabyć co krok, a dla chętnych muzycznych wrażeń, koncerty wygrywane były na mniej i bardziej historycznych instrumentach. Był też Festiwal Kataryniarzy. Rzadki to już widok, ale jakże urokliwy...
Wbrew obawom o tłumy, na Przedmieściu Nyskim nie było tak źle.
Ujął mnie średniowieczny klimat jarmarku, pełnego rękodzieła po polskiej stronie i wyrobów rzemieślniczych po drugiej stronie Łaby. Ani przed ani za kramami nie było plastikowego kiczu.
Między zwiedzającymi przechodziły stylizowane postacie z różnych epok, nad brzegiem rzeki rozbite były obozy bractw rycerskich, teatry uliczne wtapiały się w ulice, a wojsko co rusz strzelało salwami.
Natknęliśmy się i na Trzech Muszkieterów i na Brata Tucka z Robin Hooda. Średniowieczne zielarki sprzedawały suszone kwiaty i korzonki na wiele dolegliwości, Lokalne przysmaki można było nabyć co krok, a dla chętnych muzycznych wrażeń, koncerty wygrywane były na mniej i bardziej historycznych instrumentach. Był też Festiwal Kataryniarzy. Rzadki to już widok, ale jakże urokliwy...
Tej imprezy nie odwiedza się rano, żeby poczuć ducha miasta, trzeba zawitać w miejskie mury późnym popołudniem, by bawić się do nocy, jeśli nie do białego rana ;).
Jeśli moje wpisy pomogły Ci na chwilę przenieść się w miejsca, które odwiedzam, a wskazówki przydały Ci się w podróży, możesz postawić mi kubek apetycznej, choć wirtualnej, kawy :)
Bardzo sredniowiecznie :)
OdpowiedzUsuńtakie jest założenie imprezy ;)
UsuńZawsze zachwycam się tymi - w sensie takimi ludźmi, którzy to organizują i podziwiam to, że im się chce :) przebierać, bawić i robić z siebie widowisko ) w dobrym tego słowa znaczeniu )
OdpowiedzUsuńOddałaś ducha :).
Też bym pojechała tam :)
sama bym dołączyła, tylko trzeba koniecznie przemyśleć garderobę, ale do przyszłego roku jest szansa :)
Usuńmusze nie zapomnieć o tym jarmarku bo chetnie się wybiore
OdpowiedzUsuńspodoba Ci się ;)
UsuńIle kolorów i zapachów .... lubię takie miejsca:)
OdpowiedzUsuńja też lubię, bardzo ;)
UsuńFajna fiesta. Dobrze, że granica już nie dzieli tych miast jak dawniej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
to prawda, dzieli, ale można swobodnie przejść na drugą stronę;)
UsuńA wiesz, że czytałam o tym i chciałam się wybrać? Nie udało się w tym roku, ale za rok - kto wie? :)
OdpowiedzUsuńMasz talent do relacjonowanie takich imprez!
trzeba było skorzystać z podświadomej podpowiedzi, ale za rok na pewno też będzie świetnie ;)
UsuńUwielbiam takie klimaty. Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńja też lubię i naprawdę świetnie było obserwować, jaką frajdę mają nie tylko dzieci, ale i dorośli, poprzebierani ludzie :)
UsuńAleż klimatyczna impreza! Musiało być wspaniale. :)
OdpowiedzUsuńbyło, było ;)
UsuńBardzo fajna impreza, chętnie się kiedyś wybiorę, świetna relacja :)
OdpowiedzUsuńspodoba Ci się, jeśli masz okazję, warto zajrzeć ;)
Usuńklimatycznie i na pewno smacznie :) już słyszę ten gwar, śmiechy dzieci...i ten zapach unoszący się :) dobrze że nie padało :)
OdpowiedzUsuńpogoda udała się im wyjątkowo ;)
UsuńFajnie, ze jarmark promuje rekodzielo i oparl sie zalewie plastiku. Piekne, nastrojowe zdjecia Jo :)
OdpowiedzUsuńbardzo, bo jak widzę ten zalew badziewiaków, to mnie też coś zalewa ;)
UsuńUwielbiam takie imprezy. Ty masz "jeden krok".
OdpowiedzUsuńJa muszę pokonać ponad 300 km, a jednak warto...
Pozdrawiam serdecznie:)*
za to gdzie indziej masz bliżej :)
UsuńFantastyczna impreza. Cofnięcie się do wczesnego średniowiecza to coś, co lubię. Stroje ludzi, rekonstrukcja, poznanie swojej historii - można mentalnie odpocząć od problemów współczesności. Wtedy to mieli klawe życie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny klimat ma taka impreza! Fajnie jest się przenieść w czasy średniowiecza na chwile :) Kostiumy są fantastyczne! :)
OdpowiedzUsuńWitam, wdarla sie tu pewna niescislosc, przez Zgorzelec/Görlitz nie przeplywa Laba tylko Nysa. Pozdrawiam z pieknego Görlitz
OdpowiedzUsuńfaktycznie, dziękuję, już poprawione :)
Usuń