Poranki z książką tuż po wyrwaniu się z objęć Morfeusza,
krzyk dzieci i mokre od potu główki zasypiające na kolanach,
gra w karty na pełnym okruszków stole,
i kieliszek wina przed północą...
zamiast spacerów wyjazdy do przyszpitalnej przychodni,
i wielkie dziś zamiast znaku zapytania o jutro,
bo w te dni nie ma jutra, jest TU i TERAZ
Jeszcze nie chcę wracać do codzienności ;)
Myślałam, że umiem pakować prezenty, dopóki nie zobaczyłam słoiczka od Basi (pierwsze zdjęcie), ciasteczek od Maszki i nie do zdobycia tonki od Bei ;)
Dziękuję wszystkim za pamięć i życzenia ;), mam nadzieję, że Wasze święta też zapisały kolejne radosne strony książki życia ;)
krzyk dzieci i mokre od potu główki zasypiające na kolanach,
gra w karty na pełnym okruszków stole,
i kieliszek wina przed północą...
zamiast spacerów wyjazdy do przyszpitalnej przychodni,
i wielkie dziś zamiast znaku zapytania o jutro,
bo w te dni nie ma jutra, jest TU i TERAZ
Jeszcze nie chcę wracać do codzienności ;)
Myślałam, że umiem pakować prezenty, dopóki nie zobaczyłam słoiczka od Basi (pierwsze zdjęcie), ciasteczek od Maszki i nie do zdobycia tonki od Bei ;)
Dziękuję wszystkim za pamięć i życzenia ;), mam nadzieję, że Wasze święta też zapisały kolejne radosne strony książki życia ;)