Nil nie wylewa już zalewając świątynię...
Zwalony obelisk nie sięga nieba...
Nikt nie świętuje Opet, gdy posąg Amona wybywał w podróż barką do Luksoru, by wrócić Nilem...
Ale 40 sfinksów o baranich głowach stoi na straży, trzymając w objęciach małe postaci faraonów.
Wielki Ramzes czuwa jedynie z Nefertari u stóp, mimo iż po zachodzie słońca nie z nią jedną bywał...
Księżyc i gwiazdy co noc przeglądają się ze zdziwieniem w tafli jeziora, które jeszcze nie wyschło...
I piaskowy skarabeusz, którego kilkakrotne okrążenie pozwala spełnić marzenia...mimo iż nikt już w egipskie bóstwa nie wierzy...
Uwielbiam!:))) przywołałaś wspomnienia:))
OdpowiedzUsuńto już prawie dwa lata, kiedy tam byliśmy:))) było cudownie...i ten upał! ale dla tych widoków nawet on nie straszny :)))
dziękuję:*
cieszę się, że mile wspominasz ;)
Usuńale pieknie!
OdpowiedzUsuńi ciepło ;)
UsuńPiekne zdjecie zrobilas I dziekuje za taki wpis. Kiedys marzylam by tam pojechac.Zapomnialm o tym, gdy Egipt zaczal byc tak popularnym kierunkiem wakacyjnym. ALE TA historia tam ciagle jest I moze kiedys tez bede mogla ......
OdpowiedzUsuńmożna jeszcze znaleźć takie mniej turystyczne pory i miejsca...
UsuńPieknie :)
OdpowiedzUsuńinaczej ;)
UsuńI przez to pieknie :) Uwielbiam te Twoje analogowe zdjecia!
UsuńImponujące, Tyle czasu temu, tyle krwi i potu by teraz ociekać pustką i turystami.
OdpowiedzUsuńCiekawe co pozostanie po nas.
obawiam się, że wszechobecny plastik... wolę wierzyć, że tylko uczucia ;)
Usuńwygladaja jak prawdziwie przydymione piaskiem, czuc goraco.
OdpowiedzUsuńto wyobraź je sobie nieco odkurzone w czasie tych świąt :)
Usuńjeszcze nie byłam, kurczę, prawie nigdzie nie byłam :(
OdpowiedzUsuńbyłaś w wielu pięknych miejscach, dzięki Twoim zdjęciom i ja byłam w nich choć trochę ;)
Usuńjeju, jak mnie się ten Egipt marzy... ale tak na długo.. na miesiąc, na dwa.. żeby zjechać od Północy na Południe z Zachodu na Wschód, żeby to wszystko zobaczyć, mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku lat się uda.
OdpowiedzUsuńsądząc po ilości Twoich wyjazdów są na to realne szanse ;)
Usuńw Egipcie byłam zaraz po obronie:)Także bardzo miłe wspomnienia!:)Widoki, wielbłądy, pustynia - wszystko miało swój wielki urok...byłam w czerwcu więc temperatury w sam raz:)Pozdrowienia, Lou
OdpowiedzUsuńmiesiąc zdecydowanie nie dla mnie, wolę jesienno-zimową porę ;)
UsuńBylam, bylam, i przemierzylam te tereny z kolezanka, dwie kobiety w Egipcie i doskonale dawalysmy sobie rade...piekna to byla wycieczka!pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńpamiętam Twoje wspomnienia, chętnie bym z Wami tam była ;)
UsuńPrzydymione piaskiem są najładniejsze:)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy naj, ale takie lubię ;)
UsuńWiele osób narzeka, że biednie, brudno, że nic ciekawego, a ja byłam Egiptem (Luksorem, Doliną Królów, Kairskim Muzeum) zachwycona. Egipt dał mi nowe spojrzenie na świat, wyciszenie i nabranie dystansu. To może dziwne i niewytłumaczalne, wiele ludzi czerpie siłę z pobytu w miejscach ważnych dla kultury chrześcijańskiej, a dla mnie to właśnie wycieczka w Egipcie była przełomową. Przed stres, nerwy, pośpiech, życia w tempie rakiety odrzutowej, po zwolnienie, smakowanie, uspokojenie. I o dziwo, choć źle toleruję wysokie temperatury tam wytrzymywałam i czułam się bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńinaczej się oddycha w tamtym klimacie i postrzeganie świata też się zmienia, mnie też się podobało, ale my dużo zbaczaliśmy z głównych tras ;)
UsuńPamiętam Jo jak czytając Faraona i śledząc, czy nawet studiując sztukę, kulturę i obyczaje ichnie - marzyłam, wyobrażałam sobie jak to jest zobaczyć ten OGROM na oczy własne, małe, człowiecze. I jakimi to siłami nadludzkimi stworzono... Podziw z otwartą szeroko buzią. Jeszcze tego marzenia nie zrealizowałam, ale pewnie kiedyś...
OdpowiedzUsuńTym czasem Tyś mnię powiodła na pokuszenie moich marzeń!
Maryś wspomniała o Faraonie...
UsuńJakaż mnie rozpierała duma, kiedy w Bibliotece Aleksandryjskiej oglądałam
scenografie i zdjęcia do filmu Faraon.
To było wyjątkowe.
Pozdrawiam
O rety... Łucjo - to musiało być niezwykłe. Faraona nam polecała profesor (od historii sztuki). Mówiła, że ze znakomitym pietyzmem oddał Prus klimat, że jak kogoś ten okres w sztuce interesuje - to nie tylko warto, co TRZEBA przeczytać. A ja jakoś literaturę z tego okresu upodobałam sobie ;) Film mniej, bo mnie adaptacje książek (szczególnie po ich przeczytaniu nie kusiły) - inne struny :)
UsuńAle zobaczyć Teby oczami własnemi - marzenie!
to już wiem co muszę odświeżyć w pamięci, jak we wtorek będę w bibliotece ;)
UsuńMaryś, z całego serducha życzę, żeby się spełniło ;)
Napiszę skromnie ;-) dziękuję za te podróże w czasie i przestrzeni
OdpowiedzUsuńproszę bardzo ;), cieszę się, że nadal chcesz ze mną podróżować ;)
UsuńPiekne zdjęcia. Też skarabeusza oblatałam w kółko i marzenie się spełniło! ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że wtedy był taki upał niemiłosierny (40 st.), szczególnie w Dolinie Królów, myslałam, że ducha wyzionę. Na dodatek na głowie dźwigałam kilo sznurka, bo sobie dredy w Egipcie zrobiłam! :)))
Buziaki
;) moje też się spełniło, choć jak to mówią, uważaj, czego sobie życzysz ;)
UsuńBogowie Egiptu nie dla wszystich umarli... i nie dziwie sie, ze tak jest.
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
pewnie masz rację :)
Usuń„Gdy wyszedłem spomiędzy pylonów i olbrzymich posągów faraona, spostrzegłem, że tuż obok wielkiej świątyni wznosiła się nowa świątynia potężnych rozmiarów i tak dziwnie zbudowana, że nigdy jeszcze nie widziałem czegoś podobnego. Nie miała ona murów, a gdy wszedłem do środka, zobaczyłem, że szeregi kolumn otaczają otwarty dziedziniec z ołtarzem, na którym złożono ofiary ze zboża, kwiatów i owoców.
OdpowiedzUsuńPo obu stronach pylonów w świątyni Amona siedzieli wykuci w kamieniu faraonowie, majestatyczne, podobne bogom olbrzymie postacie. Wszystko się we mnie trzęsło i drżało, gdy patrzyłem na te kamienne kolumny.”
Tak było... i tak jest...
Oddaję moje przeżycia słowami Egipcjanina Sinuhe - bohatera powieści M.Waltari.
dziękuję ;)
UsuńNon sono mai stata in Egitto, un luogo ricco di fascino, storia e misteri...chissà che un giorno nn ci riesca!
OdpowiedzUsuńCinzia
I wish You ;)
UsuńKto raz zobaczy Egipt, pragnie tam wracać.
OdpowiedzUsuńLuksor, Karnak potęga budowli, kolumn, rzeźb tego się nie zapomina.
Serdecznie pozdrawiam.
znam takich, których nie zafascynował i stwierdzili, że nie dość, iż nie wrócą, to był najgorszy czas w ich życiu...cóż, dysonans między naszymi europejskimi przyzwyczajeniami jest wielki, ale mi ni przesłonił właściwej perspektywy ;)
UsuńPodziwiam te piękne, niesamowicie tajemnicze budowle równie tajemnicza historią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ja też podziwiam ;)
UsuńPiękne zdjęcia i dzięki Tobie mam okazję zobaczyć jak to wszystko wygląda. Masz wspaniałe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
jest o wiele ciekawiej ;)
UsuńUmarli bogowie... I tak dużo po nich zostało. Pieknie.
OdpowiedzUsuńano całkiem sporo ;)
UsuńOooo jaka wielka przyjemność w zimną wilgotną sobotę...Dziękuję
OdpowiedzUsuńproszę bardzo ;)
UsuńEgipt marzył mi się kiedyś bardzo - dzięki Tobie zwiedziłam go wirtualnie :) I jak zwykle świetne analogi.
OdpowiedzUsuńJa dziś przerobiłam jedną kliszę na zimowo - wieczorkiem poskanuję i zobaczę, co mi wyszło :)
jestem ciekawa ;), ja coraz bardziej je lubię ;)
UsuńAch...jak u Ciebie gorąco się zrobiło! :)
OdpowiedzUsuńmimo iż na zdjęciach późna jesień ;)
UsuńPodobają mi się te analogi. Byłam tam i patrząc na swoje na moje i Twoje zdjęcia wybieram Twoje :)
OdpowiedzUsuńswoje moje Twoje, ale napisałam :)
Usuńsens został zrozumiany ;), miło mi, że tak myślisz ;), ale Twoich nie widziałam, więc trudno mi osądzić ;)
UsuńLove your photos - I went to Egypt about 10 years ago - thanks for reminding me of those happy memories!
OdpowiedzUsuń♥
Melissah
welcome ;)
UsuńZ przyjemnością obejrzałam i przeczytałam...
OdpowiedzUsuńmiło mi ;)
Usuńcieszę się ;)
OdpowiedzUsuńAch analogi...
OdpowiedzUsuńJagódka, a Twoje to nie analogi?
UsuńMnie jakoś nie ciągnie do Egiptu, może dlatego że mam obraz który powstał w mojej głowie po przeczytaniu "Faraona", "Egipcjanina Sinuhe" czy "Józefa i jego braci". Chyba mam nieco obaw że ten prawdziwy mógłby za bardzo odbiegać od mojej imaginacji... Ale zdjęcia obejrzałam z przyjemnością a relacja też bardzo interesująca. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak, zdjęcia robisz znakomite. Duży talent, świetne oko.
OdpowiedzUsuńA kiedyż to tak sobie dogadzałaś w ciepełku i słoneczku?
oj, Ewo, tyle komplementów, a jak
UsuńCi powiem, że to były w sumie pierwsze zdjęcia jakie zrobiłam lustrzanką, a aparat został mi dopiero co podarowany, więc o ego znajomości nie było mowy (i w sumie nadal nie ma ;), wszystko na wyczucie, aż cud że tyle wyszło ;)
Dziś dodam jeszcze, że przecudną napisałaś wówczas - introdukcję! :)
Usuń;) bardzo lubię do tego wracać ;)
UsuńA moje analogi czekają w kolejce..., na Twoje przyjemnie się patrzy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńchętnie zajrzę jak dojrzeją da zaprezentowania :)
Usuńbardzo lubię Twoje posty o Egipcie (ale o tym już chyba pisałam). Bardzo chciałabym wrócić... Może powinnam tymczasem obrać kurs na jakąś lekturę o tym niezwykłym kraju...?
OdpowiedzUsuńcała masa lektur, grunt to zainspirować się tą właściwą ;)
UsuńP.S. cieszę się, że lubisz ;)
no prosze Egipt i ja tam bede w tym roku :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
w takim razie wypoczynku, moc doznań i właściwego spojrzenia ;)
UsuńAż się stęskniłem za krótkimi spodniami:)
OdpowiedzUsuńja zwiedzałam tylko w długich ;)
UsuńBardzo bym chciała kiedyś takie rzeźbienia na żywo zobaczyć.. może kiedyś na stare lata ;-)) Jak na razie to u nas tylko Floryda i Floryda ;-) blisko mamy a dzieci kochają atrakcje które oferuje Orlando :-) Za rok jednak lecę do Paryża (na razie to w myślach tylko ale kto wie.. kto wie ;-) ) Jeszcze raz wróciłam popatrzeć na zdjęcie z różami. przeczytałam że to córka Twoja.. cudowne to zdjęcie! :-)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, ale to dzięki marzeniom możemy być wszędzie, gdziekolwiek pragniemy, choćby jedynie w myślach ;)
UsuńJoasiu, wiem, ze za takimi zabawami nie przepadasz, ale i tak czeka mala niespodzianka u mnie na Ciebie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, pewnie nie tyle nie przepadam,co brak czasu goni ;)
UsuńTe miejsca to moje marzenie, może się spełni :)
OdpowiedzUsuńniech się spełni ;)
UsuńEgipt zawsze będzie mi się kojarzył z filmem "Faraon" :-)
OdpowiedzUsuń:) ja mam inne skojarzenia ;)
UsuńLubię Egipt , bo tam jest zawsze ciepło :-)
OdpowiedzUsuń;) różne powody są dobre, dla mnie ten byłby ostatnim ;)
Usuńpięknie przydymione, a w szczególności to ostatnie :)
OdpowiedzUsuńciepłe kolory, które pozwalają uwierzyć że czas słonecznych wakacji kiedyś nadejdzie ;)
nadejdzie ;), ale mnie w tej zimie dobrze, tylko dzień zbyt krótki ;)
UsuńPasuje do tego miejsca ta analogowa matowość i przydymione kolory.
OdpowiedzUsuńmnie również ;)
UsuńZdjęcia w zupełności oddają klimat miejsca. Jak nie ciągnie mnie do Egiptu, tak chyba zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńJo, Egip, to jest miejsce o którym marzę od dziecka. Nastraszyli mnie, że tam jest wszędzie mnóstwo kotów (a ja za nimi nie przepadam) i tak jakoś przekładam swoją podróż... Piękne zdjęcia. Pozdrawiam, Asia/www.visitoscana.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmoże i teraz kotów przybyło ;), jednego na pewno widziałam i był sporych rozmiarów, ale nie rusza się od wielu lat i może kiedyś o nim wspomnę, ale Ty na pewno o nim słyszałaś, zwie się Sfinks ;)
Usuńpiękne zdjęcia chcialabym zobaczyć na zywo jednak wątpie , że kiedykolwiek tak się stanie..Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie mów nigdy ;)
Usuńgg
Usuńwspomnienia powrocily. ja jestem fanatykiem egipskich pamiatek. wyobraz sobie jak bylo goraco gdy ja tam bylem, choc byl to tylko czerwiec a nie luty. ale nie zaluje i bardzo pragne byc tam jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńi powrocily wspomnienia. dziekuje. jestem wielbicielem zabytkow egipskich. mam wielka nadzieje ze jeszcze tam wroce. bylas w lutym i narzekasz na upal. a ja wyobraz sobie bylem tam koncem czerwca. ale nie zaluje. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnie byłam w lutym, ale w listopadzie, choć luty byłby chłodniejszy ;)
Usuń