Mam swój złoty trójkąt rzemieślniczy, to teren między starą stolarnią, szklarzem i szewcem, który do tej pory używa do szycia przepięknej czarnej maszyny Singera :). Niedawno stara stolarnia z czerwonej cegły rozkwitła, a to za sprawą koncertu, pierwszego z cyklu "koncerty w podwórkach", jakie w ramach ukulturalnienia zafundowało nam miasto :). Dźwięk dobrze odbijały średniowieczne mury :). I cienie zachodzącego słońca spowodowały, że smyczków było więcej niż obiecany kwartet :).
Ubiegłego lata też miałam takie bezpłatne koncerty. Tuż po przeprowadzce. Nie w wykonaniu filharmonii, ja te. Bardzo kameralne i generalnie nie przeznaczone dla niczyich uszu. Nawet moich. Siadałam na ławce obok przepięknej kamienicy i codziennie wieczorną porą w mieszkaniu z secesyjnym żyrandolem i meblami z poprzedniej epoki przez otwarte okno rozbrzmiewał skrzypcowy koncert.
Koncert jednego smyczka, który potrafił wydobyć rzewne nuty.
Muzyka, która zmywała cały kurz dnia i przenosiła w inny wymiar wrażeń.
Bez teatralnego nagłośnienia, stłumiona koronkową firanką, która powiewała w nutowy takt.
Wystarczyło rozsiąść się na ławce niczym w atłasowym fotelu i przymknąć oczy...
Filharmonia jednego skrzypka i widownia jednego melomana...
Koncert jednego smyczka, który potrafił wydobyć rzewne nuty.
Muzyka, która zmywała cały kurz dnia i przenosiła w inny wymiar wrażeń.
Bez teatralnego nagłośnienia, stłumiona koronkową firanką, która powiewała w nutowy takt.
Wystarczyło rozsiąść się na ławce niczym w atłasowym fotelu i przymknąć oczy...
Filharmonia jednego skrzypka i widownia jednego melomana...
Tylko pozazdrość:-)
OdpowiedzUsuńpozazdrościć:-)
Usuńkoncertu w podwórkach czy słuchania skrzypka :)?
UsuńTo już nie ja jedyna zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńPewnie i u nas takich koncertów można uraczyć,ale za nim do mnie taka informacja dotrze to skrzypkowie przestają już grać:)
:), u nas w tym roku zrezygnowali z szumnych obchodów dni miasta i zamiast sponsorować drogich znanych idoli, postawili na 4 weekendy teatrów ulicznych i podwórkowych koncertów, w sumie lepiej, bo i tak wszyscy na Bolesławieckie Święto Ceramiki się szykują :)
UsuńNie dla gwiazd się jedzie do Bolesławca a dla ceramiki!!!!
UsuńGranie na skrzypcach to moje niespełnione marzenie. Teraz zaczyna grać moja córeczka, a ja nie mogę się doczekać kiedy zagra dla mnie Vivaldiego. Cóż, jeszcze daleka droga przed nami.
OdpowiedzUsuńKoncerty na podwórkach - wspaniały pomysł!
oj, trzeba uważać z tym spełnieniem pragnień w dzieciach :)
UsuńWiem, wiem, czytałam mądre książki.
UsuńRobię to delikatnie, tak, żeby myśleli że to ich pragnienia ;) Teraz dyskretnie podpytuję syna, czy nie chce być saksofonistą (odpowiada zazwyczaj: nie, chcę być piratem ;))
pewnie milo tak usiasc i posluchc muzyki calego koncertu
OdpowiedzUsuńlub solisty ktory dyskretnie gra tylko dla Ciebie
ja mam za oknem ptasie koncerty swiergola jak nakrecone jak zyje takiego swiergolu nie slyszalam heeee
buziaki zostawiam i znikam papa:*
my za oknem też mamy ptaszki, jeden kiedyś był tak nachalny, że mimo ukośnego parapetu o 3 zaczął koncert, ale nie on mnie obudził, a mąż, który skakał wokół okna i krzyczał "kysz, kysz"
Usuńhaaaa dobra historia:)................,nasze tez dzisiaj wstaly wczesnie od 4tej i spiewaja,chyba sie ucieszyly z deszczu ktory wczesniej padal,no ale mmojego meza ptaszki nie ruszaja,ja go obudzilam bo chcialam zobaczyc gdzie one siedza:)
Usuńmilego dnia papapa:*
to musi byc cudowny relaks :)
OdpowiedzUsuńzważywszy jak mało osób przychodzi, tak, bardzo kameralnie:)
UsuńInicjatywa cudna. Zawsze żałowałam, że słoń nadepnął mi na ucho i kompletnie nie mam słuchu muzycznego, bo właśnie na skrzypcach zawsze chciałam grać :-)
OdpowiedzUsuńmój Tato grał :), ja nie :)
UsuńHistoria skrzypka kamienicznego czarująca i kojarzy mi się ze sceną z filmu "Przed wschodem słońca", gdzie bohaterowie snując się o świcie uliczkami Wiednia przystają, by posłuchać młodzieńca ćwiczącego na klawesynie - od tamtej pory dorzuciłam ten instrument do grona ulubionych, choć nie tak rzewny jak skrzypce, to jednak wplątuję się w te pajęcze, najdelikatniejsze dźwięki i co roku mam okazję na żywo, bo niedaleko mojego miasta jest seminarium duchowne i tam w murach kościoła odbywają się koncerty wspaniałych muzyków ze świata, grających muzykę dawną, więc i Vivaldi i Bach i całe bogactwo instrumentów.
OdpowiedzUsuńA u Was można posłuchać w plenerze - jeszcze tylko śniadania na trawie brakuje:)
ale może być kolacja :)
Usuńoj, masz pięknie, ja uwielbiam organowe koncerty :)
Przyszła mi myśl ,że gdy będę szukała innego miejsca do życia, to letnim wieczorem przejdę się po ulicach i będę nasłuchiwała. Tam osiądę , gdzie usłyszę . Zazdroszczę Ci tego sąsiada. Mój syn wali w perkusję :-)
OdpowiedzUsuńto nie mój sąsiad, może dlatego chodzę go słuchać :)
Usuńbyły mąż mojej kuzynki jest skrzypkiem, miałam okazję nie raz słuchać jak ćwiczy w sąsiednim pokoju, więc Cię rozumiem, uwielbiałam te chwile, a muszę przyznać, że wcześniej nie przepadałam za tym instrumentem ;) muzyka 'na żywo' potrafi czynić cuda!
OdpowiedzUsuńdzieje się u Was, oj dzieje i dobrze :)
jeszcze dwa tygodnie będzie się działo i przerwa do sierpnia :)
UsuńŻałuję, że u mnie żadne koncerty za oknem się nie odbywają, czasem tylko bardzo wcześnie rano gdy miasto jeszcze śpi słychać śpiew ptaków dobiegający z nad pobliskiej rzeczki...:)
OdpowiedzUsuńśpiew ptaków też piękny :)
UsuńZazdroszczę Tobie słuchania takich pięknych koncertów.
OdpowiedzUsuńnie zazdrość, przyjeżdżaj, masz szansę na jeszcze dwa, teraz muzyka filmowa a potem Filharmonia Zielonogórska :)
UsuńLubię takie "klimaty" - kiedy sztuka wychodzi na ulicę ;)
OdpowiedzUsuńlub gości w miejscach nietypowych, od razu Jo przypomniał mi się ten wpis z "ucha od śledzia"
http://earfromtheherring.blogspot.com/2011/08/w-kamieniolomie.html
;D
dzięki, przeczytałam :), ja kiedyś w kamieniołomach na teatrze byłam - Winnetou :), a ostatnio na czyimś blogu czytałam o ariach operowych we włoskiej hali targowej - to musiało być cudowne, takie z zaskoczenia, pełna improwizacja :), u nas jeszcze dwa weekendy teatrów ulicznych przeplatanych koncertami ;)
UsuńPięknie opisałaś ten koncert jednego skrzypka, to musiało być przeżycie niemal metafizyczne. Ja mam za oknem jedynie cygańskie śpiewy wieczorami. Zawsze coś.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mi się podoba Twoje miasto, fajne rzeczy się tam dzieją.
od wczoraj wieczorem w rynku znowu słychać :)
Usuńwiesz dobrze, że każde miasto ma też swoją ciemniejszą stronę... czasem przymyka się na nią oczy, ale jest ...
a światło zagrało piękny koncert na powierzchniach liści :)
OdpowiedzUsuńświatło w liściach niemal zawsze o tej porze :)
UsuńJo, cudownie macie :)A może ów skrzypek ukradkiem zerkał zza firanki i grał jeszcze piękniej :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.masters-of-photography.com/D/doisneau/doisneau_cellist_full.html
dziękuję, wzruszające zdjęcie :), ale chyba tak, słuchając można się wznieść ;)
UsuńAle fajnie macie!
OdpowiedzUsuńbywa fajnie :)
UsuńPomysł z koncertami na podwórkach jest godzien pochwały. U nas jeszcze nikt na to nie wpadł. Jednak słuchanie muzyki jednego skrzypka miało w sobie wiele miłej tajemniczości. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńnadal ma :)
UsuńA w sobotę rytmy Bałkańskie. Zawitam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z miasta szumnie zwanego Perłą Karkonoszy ;)
:), jutro przegląd kina chorwackiego 5 zł za karnet na 63 filmy :), czyli przybywasz na pecenicę :)
Usuńrozpędziłam się, na 3 :), kto by taki maraton 63 filmów wytrzymał :)
UsuńLubię takie kameralne spotkania, i muzyczne i teatralne. Czekam na lato, będzie więcej takich koncertów.
OdpowiedzUsuńu nas już jest :), ale jak chcesz do soboty poczekać to masz prawo :)
UsuńKameralne koncerty w niekonwencjonalnym miejscu są jak świeży powiew wiatru.
OdpowiedzUsuńPiękne chwile.
Pewnie już na nie czekasz niecierpliwie...
Niech szybko przyjdą.
Pozdrowienia!
Amber, ostatnio tyle imprez i spraw, że nie nadążam, nie można być wszędzie :), a na tych akurat jest naprawdę niedużo osób :)
UsuńW ubiegłym roku przypadkową muzyką delektowałam się w parku. W restauracji , która stoi na granicy miejskiej oazy zieleni, skrzypce wtórowały letniemu wietrzykowi...w pełni potrafię poczuć opisaną przez Ciebie atmosferę.
OdpowiedzUsuńZa takie muzyczne klimaty kocham Wieden :)
OdpowiedzUsuń