Obfite czerwcowe deszcze dopoiły suche łąki i kuzynowie bobu rozgościli się na nich na dobre. Skąpani kroplami po ciepłej kąpieli nie otrząsali się z nich i było im w tym bardzo do twarzy :). Polny łubin jeszcze nigdy nie rozplenił się niczym perz w takiej ilości, wzbogacając pola o kolejny intensywny kolor. I jeszcze nigdy nie miał u mnie tak wysokich not :). Mogłam bezkarnie ściąć kwiatostany i nawet całe ich naręcza nie pozostawiły uszczerbku na reszcie, która odetchnęła, po czym zachłysnęła się miejscem i rozłożyła bardziej, szybko korzystając z dodatkowego pola do popisu.
Nie mogąc przejść obojętnie, zaciągnęłam kilku z nich na stopa do czerwonej biedronki, której po naprawie wszystkie wahacze działają prawidłowo i silnik odpala bez magicznej iskry styku dwóch kabelków:).
Usiedli bez sprzeciwu na przednim siedzeniu, lekko ściśnięci obok brązowej torebki .
I bez szemrania dotarli do nowego mokradła :).
Usiedli bez sprzeciwu na przednim siedzeniu, lekko ściśnięci obok brązowej torebki .
I bez szemrania dotarli do nowego mokradła :).
U mnie te chłopaki miały zawsze b. wysokie noty....! U-WIEL-BIAM...! łazienka z oknem... O mamuniu...:)):):):):)
OdpowiedzUsuńDobranoc, Jo!
gdzieś Ty to okno dostrzegła :)?, ale jest, faktycznie z widokiem na gwiazdy :)
Usuńuwielbiam łubin :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ja od niedawna też :)
UsuńOkna to ja nie dostrzegłam, ale światło takie, że musi być:)
OdpowiedzUsuńależ blondynka ze mnie ;)
UsuńJo, myślę o tym przyszłym tygodniu, bo przeciez wtedy właśnie Dni Bolesławca, prawda? Musze luknąć do programu i skontaktować się z bratem, ale przyjechałabym w te Wasze strony, przyjechała...
UsuńJa też bym chciała do takiego mokradła (chodzi oczywiście o to drugie!). Te kafelki takie piękne! A łubin w bukiecie wygląda bardziej efektownie niż lawenda:)
OdpowiedzUsuńi jak się postarać stoi przeszło tydzień :)
UsuńBardzo fajne zdjęcia, z przyjemnością je obejrzałam.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńja okno w lazience tez mam
OdpowiedzUsuńale taka odpicowana to nigdy nie bedzie,wow
swietne zdjecie i tekst:*zawsze sie dziwie ze juz koniec,a chce wiecej:*
łazienka została po poprzednich właścicielach, odmalowaliśmy ją i zmieniliśmy dodatki, kiedyś może pokażę przed i po - sama nie wierzę, że tak niewiele trzeba a taka różnica :), osobiście wolałabym prostszą, choć w tej też można mieszkać ;)
UsuńDotychczas łubin kojarzył mi się z Seł Łobinem (Sir Robinem) z Monty Pythona, a taki fotogeniczny z niego herbatnik! ;)
OdpowiedzUsuńcałkiem niezłe ciacho ;)
UsuńPrzypomniałam sobie jakim byłam potwornym barbarzyńcą w dzieciństwie. Chwytało się łubin na dole kwiatostanu i traaaach - zrywało jednym pociągnięciem ręki całe kwiecie. Potem trafiało do bożociałowych koszyczków a po przejściu procesji ulice były niebieskie. Chyba nie potrafiłabym teraz tego zrobić . Końce łodyżek trzeba przypiec(też swoiste barbarzyństwo ) ,żeby dłużej w wodzie. Wiedziałaś?
OdpowiedzUsuńja te podsuszone też tak traktuję :), mówisz, że jak podpalę to nie pójdą z dymem tylko postoją dłużej niż ten mój tydzień? To jutro przywożę kolejną turę i próbuję ;)
UsuńUwielbiam twój sposób pisania
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i ta łazienka...
pozdrawiam
ale się zarumieniłam :), dziękuję :)
UsuńZachwyciły mnie te łubinowe fotki. Wyglądają jak małe cudeńka.
OdpowiedzUsuńa krople wody jak małe naszyjniki :)
UsuńTwój blogg jest fascynujący!!! Żałuję tylko, że czasu nie wystarcza na dłuższe posiedzenie :), ale sama rozumiesz słońce... nie mogę usiedzieć za długo przed tą elektroniczną puszką i uciekam do ogrodu i na pola... ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że łubin to kuzyn bobu. Uwielbiam oba.
Piękny łubinowy reprtaż. Sama "nurkowałam" w łubinie wczoraj.
Dziękuje za miły komentarz u mnie. Kwiatek, o który pytasz to Bobrek trójlistkowy,(Menyanthes trifoliata L.)
Pozdrawiam Halina
dziękuję za kwiatka i za miłe słowa :), poczytasz zimą, jak się nie będzie chciało nosa wyściubić :)
UsuńWpasowały się idealnie.... Pięknie to opisałaś, lubię Cie czytać...
OdpowiedzUsuńten kwiat jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńostatnio jechaliśmy w góry do Wojkowa, mała miejscowość niedaleko Karpacza i tam były całe pola w tym cudnym fiolecie!:)
ściskam mocno
są różne kolory, u nas wysypało na fioletowo, ale uwielbiam żółty :)
Usuń...tak, łubin kwitnie jak oszalały, u nas też ci jego dostatek:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam:)
zrywaj, zrywaj, taki bukiet od natury za darmo :)
Usuń...zerwałam, w wazoniku stoi:)
UsuńNo jest i łubin :D
OdpowiedzUsuńPięęękny !
jest, jest, przeszło tydzień :)
Usuńale masz cudowna lazienke!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM kwiecie lubinu...chyba kupie sobie taki w doniczce i postawie na balkonie:)
dziękuję :), wiem, że łubin można samemu zasiać, ale podobno kwitnie na drugi rok :)
UsuńNigdy nie miałam w rękach! Jakoś u mnie chyba nie rośnie. Przynajmniej ja nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńposzukaj po polach, może u Was bliżej lipca-sierpnia będzie )
UsuńBardzo piękne zdjęcia. Robią wrażenie.
OdpowiedzUsuńjak mi miło :)
UsuńSłońce odbijające się w kroplach deszczu - letnie widoki, uwielbiam.
OdpowiedzUsuńI te kolory. Pięknie.
Lato puka do naszych drzwi!
u nas już chyba dobija się pełna parą :)
UsuńAle kompozycja w łazience robi absolutnie duże wrażenie!
OdpowiedzUsuńPięknie tam pasują :-)
dziękuję :), co ja zrobię jak sezon się na nie skończy ;)?
Usuńi jakże pięknie taki bukiet prezentuje się w Twojej łazience ! :)
OdpowiedzUsuńi nie tylko w niej, mam je teraz niemal wszędzie :)
Usuńjak ja lubię te 'stare' kwiaty...
OdpowiedzUsuńłubin, malwy, motylki itd. :)
ostatnio znalazłam właśnie łubin i cieszyłam się jak dziecko mówiąc dzieciom, że babcia kiedyś takie kwiaty miała :)
Ps. łazienkę masz przepiękną :)
bo my stare duszami chyba jesteśmy, ja też lubię i słoneczniki, ale o nich osobno będzie, jak je tylko wypatrzę ;)
UsuńZawsze mi się podobał łubin na łąkach, na Twoich zdjęciach z kroplami deszczu wygląda tak świeżo, no i cudnie prezentuje się w łazience :)
OdpowiedzUsuńjest fantastycznie efektowny, w każdym miejscu ;)
UsuńUwielbiam i podziwiam łubiny...Zachwycam się nimi kiedy dziko rosną wzdłuż dróg.
OdpowiedzUsuńTo prawie nasze symbole obok maków i chabrów.
Gościły prawie w każdym wiejskim ogródku. Obecnie wyparte przez różnokolorowe, zmodyfikowane odmiany w dziesiątka kolorów.
Jo, mojego zachwytu nie ma końca, pokazujesz wspaniałe, perfekcyjne zdjęcia...
Serdecznie pozdrawiam
dziękuję Ci bardzo, ale do perfekcji to mi milion lat świetlnych brakuje :)
UsuńJest to kwiat mojego dzieciństwa.Mam z nim związane wspaniałe wspomnienia z lat dziecięcych.Wychowywałam się w otoczeniu mnóstwa tych pięknych kwiatów.
OdpowiedzUsuńPamiętam,że babcia nas przestrzegała nas jednak, aby nie usnąć wśród łubinu.Bo podobno intensywność zapachu tych kwiatów miała spowodować, że można by się było nie obudzić:))))))
Pozdrawiam serdecznie
w sypialni na wszelki wypadek nie mam :)
Usuńwidzę, że też lubisz drewniane przedmioty osobistego użytku :)
OdpowiedzUsuńa kwiaty wszelakie kocham miłością dozgonną!
tak, drewno baaardzo lubię, zwłaszcza takie klasyczne, nie bielone ;)
UsuńŁubin to dla mnie wiele wspomnień. Pamiętam torowisko w pobliżu domu było zawsze obrośnięte niesamowitą ilością tych kwiatów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dobrze mieć takie miłe wspomnienia ;)
UsuńBardzo lubię łubin, szczególnie ten biały. U Ciebie i ten wygląda pięknie, romantycznie, polnie. Niegdyś moja babcia miała cały ogródek łubinu w przeróżnych kolorach.
OdpowiedzUsuń:), piękne wspomnienia, lubię bardzo ten żółty, ale on w okolicach sierpnia mi się kojarzy :)
UsuńLubin...przypomina Polske! Wpis jak zwykle wspanialy... i co mi przypada u Ciebie do gustu: elegancja i piekno!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Nie dość, że piękny łubin i wspaniałe zdjęcia, to jeszcze wspaniale "ubrany" w słowa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak zwykle magicznie :) Ależ chciałaby mieszkać z osobą, która potrafiła by zrobić w domu taki klimat :)
OdpowiedzUsuńsama potrafisz :)
UsuńDziękuję Ci za pokazywanie takich miejsc. Dotykam tu swoje wspomnienia ,przenosze się w światy, ktorych juz nie ma..
OdpowiedzUsuńLubiny rosły pod rozlozystą papierowką w małym ogrodku mojej babci...
Pieknie...
miejsca jeszcze są, ale prawda, często my już nie tacy, a i niekiedy ludzi, z którymi mamy te wspomnienia, ta ziemia już nie nosi...
UsuńNie doceniałam łubinu dopóki nie dostałam bukietu kilka dni temu.
OdpowiedzUsuńPiękny jest!
pozdrawiam :)
a mnie zawsze szkoda było zrywać ;)
UsuńFantastyczny kolor, rewelacyjnie kwiaty się prezentują. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsą fantastyczne, kolejny pokłos już mam w domu ;)
UsuńSwietna fotka kwiatki razem z brazowa torebka :)))
OdpowiedzUsuńBuziaki. dziekuje za odwiedziny:)
A gdzież to u nas w okolicach takie piękne łubiny? Kocham!
OdpowiedzUsuńja zbieram w drodze do i z pracy, okolice Czernej :)
UsuńPięknie u Ciebie, a bukietu zazdroszczę, mam różne kolory łubinów, ale jeszcze nie dochowałam się takiego, nie moje okolice, bo pewnie pojechałabym zbierać nasiona.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
można kupić nasionka, a jak bardzo chcesz mogę nazbierać, jak jeszcze są :)
Usuń