Bolesławiec to też miasto Napoleona. Ostatnio mam wrażenie, że to w ogóle miasto, gdzie wszelkie szlaki się przecinają: szlak Św. Jakuba, Via Regia, Via Sacra, rzemieślniczy (Via Fabris), większość w dumnej łacińskiej formie, a teraz doszedł napoleoński, bo Napoleon do łask wrócił :). Zastanawiałam się nawet nad bursztynowym, ale to nie ten Bolesławiec :). A jedwabny? Nie wiem, ale przesłanki są, tak, tak, hodowano u nas jedwabniki - kilka morw się nawet uchowało ;), jednak co do szlaku to wiedzy nie mam :).
Podziw dla Napoleona nie ustaje (zwłaszcza jak nie trzeba płacić kontrybucji ;), doświadczyłam tego ostatnio wlokąc się za entuzjastycznymi Holendrami jadącymi bryczką z wielkim napisem z tyłu "Szlakiem Napoleona z Moskwy do Paryża". Było to w zeszłym miesiącu, więc już pewnie w stolicy Francji są :).
I tak więc Napoleon u nas też bywał, ponoć tu sypiał (nie wiem z kim, ale wiem również gdzie), nawet twierdzę z Bolesławca kazał zrobić. I w ten weekend wojska jego odżyły i nad Bobrem zakotwiczyły...raczej rozbiły obóz ;).
Jeśli komuś wydawało się, że był musztrowany, wierzcie mi, nie był tak, jak być powinien, czego mała szkoła tu:)
I za to, że do zrównania Bolesławca z ziemią nie doszło, to teraz rozegrała się Bitwa Nad Bobrem :).
Jeśli komuś wydawało się, że był musztrowany, wierzcie mi, nie był tak, jak być powinien, czego mała szkoła tu:)
Józefiną nie zostałam, ale może i dobrze, bo być jedną z czterdziestu najważniejszych kobiet życia Napoleona mogłoby takie radosne nie być :). Obóz rozbity na prawym brzegu Bobru (choć oczywiście zależy z której strony się patrzy;), jedzenie z napoleońskich czasów (podobno Mały Cesarz dbał o wyżywienie swoich wojaków, ale to co nam dano do spróbowania jakoś tego nie potwierdzało, na tych maleńkich sucharach można byłoby sobie zęby połamać;).
Woreczek mąki wystarczający na 14-dniowy prowiant stanowił podobno nieodzowny ekwipunek każdego wojaka, pogoda nie wiem czy z epoki (bardziej pod Bitwę pod Kaczawą;), siąpiło, a potem nawet padało całkiem dobrze. Za to inscenizacja bitwy, owszem, owszem, efektowna niezwykle, salwy, huk armat, ranni, nigdy jeszcze tyle razy nie podskoczyłam w czasie robienia zdjęć :)...
A to była tylko zapowiedź tego, co będzie za rok z okazji 200-lecia dwukrotnego pobytu w 1813 roku (w ogóle to bywał tu częściej ;) Napoleona w Bolesławcu :)
Woreczek mąki wystarczający na 14-dniowy prowiant stanowił podobno nieodzowny ekwipunek każdego wojaka, pogoda nie wiem czy z epoki (bardziej pod Bitwę pod Kaczawą;), siąpiło, a potem nawet padało całkiem dobrze. Za to inscenizacja bitwy, owszem, owszem, efektowna niezwykle, salwy, huk armat, ranni, nigdy jeszcze tyle razy nie podskoczyłam w czasie robienia zdjęć :)...
A to była tylko zapowiedź tego, co będzie za rok z okazji 200-lecia dwukrotnego pobytu w 1813 roku (w ogóle to bywał tu częściej ;) Napoleona w Bolesławcu :)
no i znow przenioslas mnie w czasie:)
OdpowiedzUsuńswietne zdjecia
:) nadal schnę :)
UsuńUn tuffo nel passato...grazie per averlo condiviso con noi!
OdpowiedzUsuńCinzia
per favore :)
Usuńmieszkałam kiedyś w Nysie i tam co roku była organizowana rekonstrukcja bitwy o twierdzę Nysa z wojskami Napoleona. Nigdy nie miałam okazji obejrzeć na żywo niestety...
OdpowiedzUsuńwpadaj za rok tu :)
UsuńZazdroszczę takiej fajnej okazji do robienia zdjęć:-) Cieszę się, że dzieje się w naszym kraju tyle ciekawych rzeczy. Super relacja:-)
OdpowiedzUsuńoj, dzieje się, dzieje :)
UsuńJa osobiście podziwiam zaangażowanych w te epokowo-historyczne wydarzenia ludzi.
OdpowiedzUsuńDlatego często jeździmy na takie pokazy.
Dla dzieci to nauka, a dla nas długie pogawędki z Napoleonem, średniowiecznym wojakiem, czy rzymianami :-)
naprawdę sporo można się dowiedzieć, u nas jeszcze dorzucili napoleoński komiks :)
UsuńWłaśnie tego ci zazdroszczę:)))Może i mi w tym roku uda sie w końcu na jakieś pole bitwy dotrzeć:)Twierdze kłodzką mam o kilka godzin jazdy ( co roku chyba coraz dalej:)))
OdpowiedzUsuńnie zazdrość, przybywaj :)
UsuńWiem wiem nie ładnie zazdrościć:)
UsuńWidzę, że zaangażowani byli zarówno Napoleończycy, jak i Napoleonki ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńW dużej mierze wojska pruskie, bo Prusacy to niezbyt elegancko :)?
UsuńZa bitwami nie przepadam ale dla tych strojów z epoki warto było tam być. Fajny post.Gratuluję
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńBardzo ciekawe.Jak zwykle u ciebie :)
OdpowiedzUsuńTakie imprezy to bardzo dobry pomysl.
Więcej takich miejsc mi pokaz:)
pozdrawiam serdecznie
będzie, będzie, w lipcu moje ukochane Agatowe Lato, a potem lokalne Bolesławieckie Święto Ceramiki z Paradą Glinoludów :)
UsuńNie wiem jak skomentować, takowe "rekonstrukcje" znam, uczestniczę w nich od lat, no i uwielbiam je:) ...może napiszę coś ad. samego Napoleona, otóż raz zdarzyło się, że w drodze na Pomorze Napoleon zatrzymał się na krótki postój w moim mieście...napoił konie, coś zjadł i pojechał dalej:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam:)
u nas był pięć razy, teraz się nim chwalimy, ale prawda prawdę nieźle za skórę miastu zalazł :)
Usuńhe, u nas zaleźć nie zdążył :)
UsuńTakie rekonstrukcje pokazują nam przeszłość. Uczestniczyłam w takiej.
OdpowiedzUsuńtak trzymaj :), pasję trzeba rozwijać :), a młodsze pokolenia uczyć i zarażać :)
UsuńLubię takie uroczystości jeśli można użyć takiego sformułowania, zdjęcia bardzo realnie odzwierciedlają tamtejszy klimat. Nie byłam nie widziałam, a mam jednak inne wrażenie:)
OdpowiedzUsuńczasem dobrze cofnąć się w czasie i móc wrócić :)
UsuńŚwietny klimat Jo i świetnie napisane, Ty to masz do tego smykałkę ;D
OdpowiedzUsuńa dziękuję i miło, że masz ochotę czytać :)
UsuńJo, swietna relacja, fotki ekstra! Najlepsza - musztra :DDD pan sie bardzo zaangazował, hihi
OdpowiedzUsuńsuchary wyglądają, jak moje chrupki do jogurtu, które jem, kiedy sie odchudzam :DD
tak, musztra nawet mnie do pionu postawiła :), co do sucharków, powinny trzymać w dobrej kondycji, na sam widok bym je schowała do kieszeni i rozejrzała się za czymś lepszym np. drożdżowymi bułeczkami :), a tak serio podobno wozili jeszcze kapustę kiszoną w głowach :)
Usuńthanks a lot for this travel through the time!!!
OdpowiedzUsuńthese pictures are really amazing, I love them!!!
one of the many time-travel :)
UsuńJojuniu, ja chcę do Bolesławca...! Ty masz tam tak pięknie...:)
OdpowiedzUsuńMam u Ciebie takie zaległości, że aż strach...! Muszę WSZYSTKO przeczytać:). Dołączyłam wreszcie do Obserw, bo ich masz:)i będę na bieżąco, moja Kochana:).
I może wreszcie przyjadę...:)
Uściski!
u Ciebie też cudnie, a obserwowanych mam dzięki Tobie, ja się jeszcze zbyt w tym nie łapię :), przyjeżdżaj na kawę, planty cudnie kwitną :)
Usuńfantastyczne zdjecia, a te kulinarne to az slinianki pobudzily, tez zeba zlamalabym jak nic :)
OdpowiedzUsuńto chyba był jakiś układ z dentystą :)
UsuńŚwietny fotoreportaż!
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać do Bolesławca w 2013.
Jo, Twój fotoreportaż jest cuuuuuudowny.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, tym bardziej, że był taki czas, kiedy byłam zafascynowana epoką napoleońską...
Dziękuję za odwiedziny.
Pozdrawiam
a proszę :)
UsuńCiekawe wydarzenie u Ciebie, i jak zawsze świetna relacja i słowna i fotograficzna :))
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję :)
UsuńBardzo fajne zdjęcia. Jest chyba sezon na Napoleona, w Lidzbarku też inscenizacja bitwy :) Ważny wódz, widać, że trochę Polski zwiedził w swoim życiu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMały ale ważny :)
UsuńKolejny świetny zestaw zdjęć. Brawo.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńuwielbiam takie wędrówki w czasie :)
OdpowiedzUsuńw Uniejowie co roku są Jarmarki Średniowieczne, jeden bilet ważny jest dwa dni i nie ważne, że w oba program jest dokładnie taki sam - zawsze zaliczmy dwa :) mam nadzieję, że w tym roku również załapiemy się na jakiś :)
na pewno, sezon dopiero się zaczyna ;)
UsuńCudowny fotoreportaż.Cudowne klimaty.Wspaniałe widowisko.Uwielbiam to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie