Było kiedyś o prawie autorskim, dziś o wizerunku. Nudne? Fotografujecie i wrzucacie sobie zdjęcia ludzi na bloga? Czemu nie. No to dziś popatrzcie na to nieco inaczej.
Wyobraźcie sobie, wchodzicie w wyszukiwarkę w poszukiwaniu jakiejś informacji, a tu zdjęcie Waszego dziecka. Klikacie na zdjęcie, a tam cała seria. Na serwisie ze zdjęciami, które każdy może sobie pobrać do domowego użytku. Niektórymi do sprzedania.
Nie do uwierzenia?
Mnie się dziś przydarzyło.
A wszystko to dzięki mojej koleżance. Właśnie szukała zdjęć z restauracji w naszym mieście po rewolucji w jednym z kulinarnych programów. Zapytała, czy to moje zdjęcia. Spojrzałam przez ramię i powiedziałam tak, ale zaraz się poprawiłam, bo owszem, robiłam córce zdjęcia, ale żadnego nie opublikowałam. Zresztą coraz rzadziej tu twarze moich dzieci, coraz częściej dziesięć razy się zastanowię, zanim cokolwiek wrzucę w sieć. Bo niestety zdarzyło mi się, że zdjęcia były wykorzystywane bez mojej zgody, a nawet wiedzy.
A te, o których piszę, to były takie zdjęcia dla mnie.W chwili, gdy starsza jako Glinolud była przed obiektywem kamer, młodszą posadziłam na tę chwilę oczekiwania na murze i zrobiłam kilka zdjęć. Okazało się, że nie tylko ja.
I to byłoby może ok, ale na publikację wizerunku osoby potrzebna jest zgoda. Zwłaszcza osoby niepełnoletniej. Nie czepiałabym się, gdybym znalazła 1 zdjęcie w jakimś kontekście. Gdyby to zdjęcie uderzyło mnie artyzmem. Ale cała seria zza pleców? I nie ma tu znaczenia, że w tym czasie obok miała miejsce lokalna impreza, bo moje dziecko jest rozpoznawalne, nie zostało utrwalone jako jej element, ale stanowiło jedyny temat zdjęcia, całej serii zdjęć .
Podsumowując, możecie robić zdjęcia w miejscach publicznych, w czasie imprez, ale jeśli nie są to osoby tzw. publiczne w czasie pełnionych obowiązków albo nie stanowią jednego z elementów kompozycji i są rozpoznawalne, na publikację tych zdjęć zazwyczaj potrzebna jest zgoda.
A gdy znajdziecie się w podobnej sytuacji?
Najlepiej skontaktować się z żądaniem usunięcia zdjęcia. U nas zadziałało błyskawicznie, portal zareagował od razu i w ciągu godziny zdjęcia usunięto. Jednak nawet po usunięciu ze strony zdjęcie może się przez długi czas ukazywać w wyszukiwarkach. Wtedy można wnioskować o usunięcie z wyników wyszukiwania. Trwa to nieco dłużej, ale działa.
W ostateczności można odwołać się do sądu.
Gdybyście mieli jakieś wątpliwości to odsyłam do ustawy o prawie autorskim oraz tu.
Pamiętajmy również, że w każdym kraju obowiązujące prawo jest nieco inne. Ochronie mogą podlegać również niektóre obiekty, zwierzęta, dzieła sztuki ... W końcu nie pozostanie nic innego, jak przerzucić się na mniej lub bardziej martwą naturę ;).
Jak dobrze że zareagowałaś! Okropność!
OdpowiedzUsuńzupełny przypadek, tyle że niesamowicie przykro, tym bardziej, że jestem z tych, którzy rzadko odmawiają...wystarczyło zapytać wcześniej ...
UsuńPewnie jak są chętni na portrety to i na martwą naturę się znajdą...zresztą bardzo ładną martwą naturę
OdpowiedzUsuńLubie te wasze wyprawy z koszykiem:)
powyższe zdjęcia z dwóch różnych wypadów nad nasz mały brzeg ;)
Usuńdokładnie tak jak piszesz
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ostrożna jeżeli chodzi o dobór zdjęć i umieszczanie ich gdzieś w wirtualnym świecie. Ale co z tego że ja nie umieszczam swojej podobizny ani nikogo innego skoro jak piszesz robią to inni za nas. Okropność.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJo - Twoja postawa jest godna polecenia !!! Nie Dajmy się !!! buziaki Kochana
OdpowiedzUsuńnajlepiej fotografować figi lub kalosze.
OdpowiedzUsuńW Wielkiej Brytanii bardzo zwraca się uwagę na takie rzeczy. Podczas naszego pierwszego roku pobytu na Wyspach i pierwszego Halloween, zapytałam panią z grupką (przebranych naprawdę kreatywnie) dzieci, czy mogę naszym dzieciom (maluszkom wtedy) zrobić z nimi zdjęcie. Pani bardzo grzecznie odpowiedziała mi, że dwoje dzieci jest jej siostry i najpierw musiałaby zapytać ją o zgodę. Zdjęcie miało być tylko dla nas, nie pomyślałabym o umieszczaniu go gdziekolwiek, a tu... Szkoda słów... Masz szczęście w nieszczęściu, że znajomi potrafią wyłapać Twoje zdjęcia w sieci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Bonjour,
OdpowiedzUsuńUn article très intéressant... Effectivement il faut faire attention avec ce que nous publions.
J'ai découvert pas plus tard que hier un article avec les photos de mes peintures sur un blog que je ne connaissais pas. Mais là c'était un gentil reportage qu'avait fait son auteur mais toutefois sans m'en demander l'autorisation avant ni me prévenir ensuite... C'est le hasard qui me l'a appris.
Gros bisous ☼
Przykre, że Cię to spotkało :( Dobrze, że skończyło się tak, jak skończyło...
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie jutro, do wykopalisk z sieci, będzie bardzo fajny post na temat, który może Cię zainteresować.
uhhh... zdecydowanie wole robic zdjecia architekturze lub martwej naturze ;) bezpieczniej :D
OdpowiedzUsuńNieprzyjemna sytuacja, ale dobrze że zareagowałaś...a martwa natura bardzo fajnie wyszła na zdjęciach:-)
OdpowiedzUsuńJo, zdaje się, że nie odmówiłabyś, gdyby poproszono, ale... nie poproszono.
OdpowiedzUsuńRównie dobrze mogłabyś tych zdjęć nie odkryć... Ale dobrze JUŻ jest.
Poza tym te zdjęcia tutaj przepiękne! Pogoda jak w raju, a figi cudownie apetyczne. Poza tym wygląd bloga odmieniony na piękniejszy :) Jest Ślicznie :)
Bo naszła faza na to fk9w3u street photo i pstrykają smartfonami po oczach bez zastanowienia czy ktoś to lubi czy nie. :/
OdpowiedzUsuńNiemiła sytuacja...brr.... Niestety też już doświadczyłam kradzieży zdjęć... Okropieństwo! :/
OdpowiedzUsuńFigi baaardzo fotogeniczne! Zdjęcia ze skrzynką boskie! :)
powiem szczerze, ze nigdy sie nad tym nie zastanawialam... z mojej ostatniej podrozy przywiozlam mase zdjec starszych osob i dzieci i teraz nie wiem czy wstawiac je na bloga czy nie :/
OdpowiedzUsuńFaktycznie nieciekawa sytuacja. Ja czesto robie zdjecia dzieciom i umieszczam je na stronie internetowej, ale zawsze za zgodą rodziców. W życiu nie przeszło by mi przez mysl zeby zamiescic czyjes zdjecia bez zgody....
OdpowiedzUsuńZdarza mi się zrobić zdjęcie komuś obcemu, tez dziecku - to bardzo wdzięczny temat - ale że sa to zdjęcia 'sytuacyjne', więc przypadkowe, nie ma jak nawet pytac o zgode, to trzymam je w szufladzie - mimo że szkoda, bo fajne.
OdpowiedzUsuńAle - nie chciałabym komus stworzyć sytuacji, o której mówisz.
jakis czas temu wspolpracowalam z fotografem / kamerzysta nad filmikiem reklamowym pewnej akcji prowadzonej przez moja firme. Mielismy miec w tym filmiku miedzy innym zdjecia Dublina. Powiedzial do mnie ze zdjec / filmikow parków to raczej miec nie bedzie bo w parku jest zawsze duzo dzieci a jest przeciez zakaz fotografowania dzieci wiec on unika parkow. Zdumialam sie bardzo nie tyle zakazem tu obowiazujacym co jego uczciwym podejsciem do tak waznej sprawy.
OdpowiedzUsuńSuper, ze do Ciebie zajrzałam. Ważne i ciekawe informacje. Dzieki!
OdpowiedzUsuńOh chyba tez by mnie trafil :-(
OdpowiedzUsuńJa dzieki znajomym odkrylam ze moje wielkanocne zdjecie i zyczenia jakas firma zamiescila na swoim fanpage'u i zapomniala dodac skad "pozyczyla" zdjecie. Po moim komentarzu uslyszalam, ze w sumie nic sie nie stalo i nie rozumieja o co mi chodzi bo sie wlasnie pod swoim zdjeciem podpisalam komentujac sytuacje.
Bardzo dużo ludzi nie ma w ogóle świadomości prawnej - jakiejkolwiek. I między innymi uważają, że gdy ONI robią zdjęcia - to mogą z nimi robić co chcą. Kiedyś przed naszym domem zatrzymała się kobieta i przechylając się wręcz przez furtkę zaczęła fotografować nasz dom i pergolę przed wejściem na salonowy taras - na pergoli bardzo bujnie kwitł powojnik. Przed domem bawił się malutki jeszcze wtedy Leoś. Podeszłam do furtki, zwróciłam pani uwagę że sobie nie życzę by fotografowała - a ona mi na to, że chce ten powojnik bo taki ładny. Odpowiedziałam -że tak naprawdę to nawet mnie nie spytała, a poza tym - nie wiem czy naprawdę fotografuje powojnik, czy może dziecko, albo sam dom. Poprosiłam o usunięcie zdjęć, pani na to że to jej aparat i będzie nim robiła co chciała - grzecznie odpowiedziałam, że albo usuwa przy mnie zdjęcia albo wzywam policję. Zostałam wyzwana.....Z bloga moje zdjęcia są "zabierane" w ilości kilkudziesięciu dziennie, znajduję je potem na jakichś pinterestach, face...albo co szokujące - na zagranicznych dużych portalach o tematyce wnętrzarskiej itd. Dzieję się to BEZ MOJEJ wiedzy i zgody, mimo że wyraźnie mam takie info na stronie. Myślę, że dopóki wiedza na temat praw autorskich i własności jako takiej nie będzie szeroko powszechna, oraz dopóki system prawny nie wprowadzi szybkiego i skutecznego reagowania na takie zachowania - ludzie będą nadal czuli się bezkarni.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Naczytałam się i chyba mi ręce opadły.. niczym szyszki.. ;(
OdpowiedzUsuń"Jak szyszki" :), świetne określenie :)
Usuń