Czas leci jak szalony, wydaje mi się, że dopiero tam się przechadzaliśmy, ale było to jeszcze przed wyjazdem do Pragi, a więc tak czy inaczej sporo temu ;). Piękny, słoneczny dzień, więc szkoda było przesiedzieć go w domu. A i trzeba było zaprawić kota przed podbojem stolicy Czech ;).
W ten oto sposób stanęliśmy na wysokiej na 62 m (niektóre źródła podają 69 m), przeszło stuletniej zaporze wodnej w Pilichowicach, tej samej, której otwarcie celebrował sam cesarz Wilhelm II. I która mieści hektolitry wody. W dole znajduje się elektrownia wodna. Z drugiej strony Jezioro Pilichowickie. Druga największa zapora wodna w Polsce. Pierwsza zbudowana z kamienia. 290 m swobodnej wędrówki nad powierzchnią wody.
Dla chętnych opuszczony (a więc pewnie bezpłatny ;) hotel. W pobliżu
stacja kolejowa, na której zatrzymał się czas. Wokół lasy, lasy, woda i
skały. I słońce w ilości, jakiej nie poskąpiłoby lato w Italii. Aż żal
było wracać.
Ale kiedy ruszyliśmy w drogę powrotną, zobaczyliśmy ten most. Jak kadr z filmu. Mój błysk w oku dostrzegł mąż. Zatrzymał samochód. Dzieci, kot i dziadkowie zostali w aucie. A my podeszliśmy do krawędzi. Kolorystycznie piękny widok. Technicznie: lekko spróchniałe deski i dziury co jakiś czas, a po tym wszystkim biegnące (ponoć wciąż użytkowane) tory kolejowe. M wszedł, a ja wciąż nie miałam odwagi.
- Ufasz mi...
Hmm, podchwytliwe pytanie po przeszło dziesięciu latach małżeństwa. Mój lęk wysokości przełamywany w dzieciństwie wspinaczkami od Śnieżki po inne szczyty Sudetów, tym razem miał ochotę pociągnąć mnie w stronę bezpiecznego siedzenia w samochodzie, gdzie zostali pozostali członkowie wycieczki. Ale natarczywy wzrok nie pozwolił zostać. I poza wszelkimi psychologicznymi aspektami, było warto ;).
A w drodze powrotnej zahaczyliśmy o miejsce, o których wiedziałam, że jest blisko, a jakoś nigdy nie wstąpiłam, ale jak już wstąpiliśmy, to bywam tam regularnym gościem ;). Ale o tym kolejnym razem ;).
P.S. Szczegóły na temat budowy Zapory w Pilichowicach możecie przeczytać tu
Jeśli moje wpisy pomogły Ci na chwilę przenieść się w miejsca, które odwiedzam, a wskazówki przydały Ci się w podróży, możesz postawić mi kubek apetycznej, choć wirtualnej, kawy :)
Byłam, byłam rzecz jasna :) Troche mroczne to miejsce....ale wyjątkowe ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
jak wiele na naszym Dolnym Śląsku ;)
Usuń"Moj blysk w oku dostrzegl maz"...zazdroszcze Ci, moj maz nigdy takich blyskow nie dostrzega a jak dostrzega to udaje ,ze nie dostrzega. On jak najszybciej dociera do celu, a widac, ze Twoj blysk byl uzasadniony, fajne odkrycie..i fotki jak zwykle z Twoim wyczuciem kadru. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńpewnie jakby obiekt był inny, to też by się skończyło, jak u Ciebie, ale błysk pojawił się też w męskim oku, więc... ;)
Usuń"Moj blysk w oku dostrzegl maz"...zazdroszcze Ci, moj maz nigdy takich blyskow nie dostrzega a jak dostrzega to udaje ,ze nie dostrzega. On jak najszybciej dociera do celu, a widac, ze Twoj blysk byl uzasadniony, fajne odkrycie..i fotki jak zwykle z Twoim wyczuciem kadru. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAmazing technology such a dam. Wouldn't trust the wooden bridge.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Filip
This wooden bridge still ride trains ;)
UsuńBest regards ;)
Piękna okolica, jak do tej pory nie byłam tam, ale chętnie to kiedyś nadrobię :)
OdpowiedzUsuńTeż mam lęk wysokości, ale dla zdjęć jestem go w stanie przezwyciężyć. :)
dla widoków można się zmagać ze swoimi słabościami ;)
UsuńDzisiejsze zdjęcia wydały mi si e zupe lnie wyjątkowe. Niby takie jak to Ty zawsze robisz, ale mają w sobie coś szczególnego, magicznego.
OdpowiedzUsuńmiło mi, choć coraz mniej mi się moje podobają...
Usuńa ja jestem ciekawska i już główkuję co to za miejsce, to o którym będzie kolejnym razem ;)
OdpowiedzUsuńblisko mnie ;) i nie dam za długo czekać na zaspokojenie ciekawości ;)
UsuńWarto ufac :-) fajne wyprawy lenie mieliscie. wlasnie nadrabiam zaleglosci :-)
OdpowiedzUsuń:):):) cieszę się, że zaglądasz, ja też mam zaległości i u siebie i u wszystkich ;)
UsuńZapora robi wrażenie, a nie większe niż Twoja odwaga wejścia na most! Ostatnio również przełamałam swój strach przed lękiem wysokości, ale most był znacznie krótszy i bezpieczniejszy :) W głowie miałam słowa Shreka 'nie patrz w dół' i patrzyłam prosto przed siebie :)))
OdpowiedzUsuńnajgorzej to spojrzeć w dół, to prawda ;)
UsuńStacyjka jakby przeniesiona z Bieszczadów, nie miałas takiego wrażenia?
OdpowiedzUsuńnie, bo Bieszczady znam tylko ze zdjęć, wciąż na liście - do odwiedzenia, najlepiej jesienią ;)
Usuń