22:11:00
Szmer Miedzianki...
W międzyczasie wszystkimi zmysłami wybuchła wiosna. Szachulcami kusiła Bogatynia, domy przysłupowo-zrębowe, których nie zmiotły powodzie, bo właśnie wbite w ziemię niemieckie pale dały opór rzece i mułowi, teraz powoli wracają do dawnego wyglądu.
Mały potok Miedzianka, która płynie między nimi, ledwo muskając wodą kamienie na dnie, wspięła się w 2010 roku na niemal 6 metrów, zalewając miasto i niczym jęzor lodowca pchając przed sobą co popadnie, zabierając ludziom dorobek życia, a często i pokoleń. Woda podtopiła wtedy niemal 300 zabytkowych domów. W ubiegłym roku też dała się we znaki.
Oby teraz szemrała cicho...
AUTOR:
Jo
Czasem takie niepozorne strumyczki potrafią narobić szkód. Oby teraz szemrała cicho..
OdpowiedzUsuńoby, jak tylko zaczynają się opady, mieszkańcy odczuwają niepokój...
UsuńJakie to sliczne miasteczko...trudno uwierzyc ,ze bylo tak zle pare lat temu..pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńw ubiegłym roku również nieco podlało...
UsuńCudna architektura i solidne fundamenty. Nie rozumiem dlaczego teraz tak nie można budować .
OdpowiedzUsuńtakich mamy architektów... a przy największej powodzi nowe domy zmiotło całkowicie, a te na wbitych palach się ostały...
UsuńPiękne, urokliwe miasteczko. Jeździłam tam niegdyś często z teściem, na kontrole. On kontrolował jakieś tam poczty, a ja podziwiałam i szperałam po drodze:-) Fajne czasy. Podrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńmiło się wspomina :)
UsuńBardzo urokliwe miasteczko i wspaniała architektura, szkoda, że nie ma więcej takich budynków :) Mam nadzieję, że Miedzianka pozostanie spokojnym, cichym strumyczkiem i historia się nie powtórzy ;/
OdpowiedzUsuńzabudowa jest typowa dla tego regionu, to region już podgórski i takie strumyczki mają tendencję do czynienia szkód, grunt to dobrze zagospodarować jego bieg...
UsuńTe domy są niewiarygodnie piękne.
OdpowiedzUsuńsporo ich jeszcze czeka na odnowienie ;)
UsuńJo- dlaczego ja tam też nie byłam? Dlaczego tych moich wycieczek jest tak mało? Musze to zmienić ! Bo chcę :)
OdpowiedzUsuńbo nie bywasz tyle w delegacjach co ja ;), przyszły tydzień będę w Lubaniu, jeśli czas i pogoda pozwoli, na pewno przygotuję coś na jego temat, bo bardzo lubię lubański klimat starego miasta ;)
UsuńA wygląda tak niepozornie... E, te powodzie to straszna sprawa. Czasem jak jestem u Taty we Wrocławiu to mijamy najbardziej zalane w powodzi dzielnice, do dziś widać dokąd sięgała woda a ja po prostu nie jestem w stanie sobie tego nawet wyobrazić.. :/
OdpowiedzUsuńdokładnie, wrocławska była też straszna, a ubiegłoroczne Niemcy i piękne starówki pozalewane do wysokości latarni...żywioły są przerażające, tylko nam się wydaje, że damy radę je przewidzieć i okiełznać....
UsuńAż trudno uwierzyć, że taki potoczek był wstanie zalać całą Bogatynię. Pięknie teraz wygląda. Widać, że dużo pracy musieli włożyć, żeby odnowić miasto.
OdpowiedzUsuńsporo jest jeszcze do odnowienia, ale pozyskali ponoć dotacje na renowacje tych zabytkowych domów, co wymaga i pieniędzy i czasu, bo jest pod ścisłym konserwatorskim nadzorem
UsuńNo właśnie, czemu tak nie budujemy? Estetycznie, ekologicznie, tanio i - jak widać - o wiele solidniej.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak miasteczko wyglądało po powodzi, ale mogę porównać skutki tej we Wrocławiu - ręce opadają - niestety w głównej mierze to nasza zasługa: bezmyślne wycinanie lasów (naturalny regulator poziomu wód!), budowanie na dawnych terenach zalewowych (wrocławski Kozanów) i inne działania pod hasłem "czyńcie sobie ziemię poddaną...."
masz rację, nie wiem, czy na tamte czasy było to tanio (raczej śmiem wątpić ;), natomiast jakoś bardziej wykorzystywano wiedzę geologiczną, hydrologiczną i inżynierską niż, mam wrażenie, obecnie...
UsuńWoda to potężny żywioł... Zgadzam się z powyższym komentarzem i nie rozumiem kto wydaje pozwolenia na budowę domów na terenach zalewowych - ktoś zyska, a reszta traci... :(
OdpowiedzUsuńdokładnie...
UsuńTaka niepozorna rzeczka-kto by pomyslal! Piekne zaulki, cudownie pokazane:-)
OdpowiedzUsuńznam wiele takich niepozornych....
UsuńPiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMacie rację, że woda to potężny żywioł. Ale zwróccie uwagę jak ją obmurowano, uwięziono. Takie traktowanie wody powoduje takie a nie inne skutki w czase powodzi. Woda pędzi jak w rynnie w aquapqrku. Nie ma się gdzie rozlać. Jakst jej coraz więcej i ma coraz większa prędkość... A skutki... Niestety opłakane.
Cudownej niedzieli życzę Jo
pewnie też ma to wpływ, z drugiej strony teraz nie pozostało nic innego jak sensownie poprowadzić koryto....
UsuńMam wrażenie, że tam pod pewnymi względami zatrzymał się czas...Taki "strumyk" i tyle szkód...niewyobrażalna jest moc żywiołów...
OdpowiedzUsuńto prawda, zwłaszcza o 8 rano ;)
UsuńOd razu widać porządne wykonanie. Nowe budynki ledwo opierają się wiatrowi, kiedyś to się budowało.
OdpowiedzUsuńale też ile czasu się budowało, nikt nie stawiał budynku w rok, tak jak teraz chcemy...
UsuńFajnie chodzic z toba na spacery :-)
OdpowiedzUsuńz Tobą również, i może kiedyś w realu :)
UsuńUwielbiam domy szachulcowe. Tyle jeszcze mam do odkrycia na Dolnym Śląsku!
OdpowiedzUsuńja cały czas odkrywam na nowo, niby znam, a tyle nadal przede mną ;)
UsuńTo prawda, z Matką Naturą nie ma żartów! Ale za to oznaki wiosny przepiękne :-)
OdpowiedzUsuńo tak, choć ostatni grad przypomniał, że to jednak kalendarzowo nada zima ;)
UsuńOd dawna planowałem tam wycieczkę. Twój post na nowo przywrócił marzenia o jej realizacji. Może w tym roku ?
OdpowiedzUsuńrok dopiero się zaczął, więc są duże szanse ;)
Usuń