Na Trakcie Solnym, gdzie rycerze z rodu Dewinów,
spragniony bazyliszek na studni siedzi, a koń z wieży kościelnej wystaje,
Telemann nadal gra...
Sorau....
Kiedy wydaje się człowiekowi, że zna drogę na pamięć, pora dnia może zmienić postrzeganie...i tak wyjeżdżając jeszcze nie bladym, a mocno ciemnym świtem, zamiast zjechać drugim, zjechałam pierwszym zjazdem...
Swoją drogą kto wymyślił, żeby zrobić zjazd obok zjazdu w tę samą stronę na dwie różne autostrady?
I tak zamiast na Berlin ruszyłam na Wrocław. Na szczęście znaki po drodze były już jaśniejsze niż wspomniana wcześniej ciemność i udało się wrócić do punktu wyjazdu nadrabiając jedyne 25 km (gdyby to była autostrada u naszych zachodnich sąsiadów, pewnie i 50 km by nie starczyło ;).
A celem było miasto znaczące na trakcie solnym, prowadzącym z Lipska do Wrocławia, znanego z legend o bazyliszku, czarnym koniu czy czerwonym jeleniu, ale jeszcze bardziej z jednego z najświetniejszych dworów magnackich, wzorowanym na stylu Ludwika XIV, który był własnością Erdmanna Promnitza.
Żary szczycą się również tym, że mieszkał tu Georg Philipp Telemann, drugi obok Johanna Sebastiana Bacha najbardziej znany kompozytor niemiecki XVIII wieku. Żałuję, że nie odbyłam podróży w czasie, gdy barokowy pałac tętnił życiem, galeria pełna była obrazów, a naprzemienne polowania, przedstawienia, koncerty i bale umilały czas jego mieszkańców....dziś stan majątku pozostawia wiele do życzenia...
Niemniej jest to miasto, do którego będę wracać. Nie wszystkie jego urokliwe kąty zostały przeze mnie przeczesane, mam jeszcze kilka miejsc, które chcę dokładniej poznać. Zwłaszcza, gdy się zazieleni, a przeszło stuletnie bluszcze niczym węże będę wygrzewać się na czerwonych murach ;).
A i Wy przejdźcie się Szlakiem Legend Żarskich, a wieczorem usiądźcie na ławeczce obok Telemanna, może usłyszycie "Suite Polonaise"...
Mapę i legendy znajdziecie tu
Hmmm 65 km- niby blisko a byłam tam tylko przejazdem - juz załuję! I postaram sie nadrobić w tym roku bo miasto wygląda na warte poznania.
OdpowiedzUsuńNo i kot- rozbrajający!
piękne parki i tereny rekreacyjne, również dla dzieci ;)
UsuńJedyne co w tej chwili {siedząc w łóżku, świeżo wykąpana, powrocie z podróży} mogę zrobić, to puścić sobie utwory Telemanna ;) i to właśnie uczynię :)
OdpowiedzUsuńO... już rozbrzmiewają :) dziękuję...
nie powinny zaszkodzić ;)
UsuńNie zaszkodziły, bynajmniej :) nawet pozwoliły mi pląsy Bardzo Mądrego Mężczyzny zobaczyć, bo się nastroił i pląsał ;D a to widok dość rzadki ;)
UsuńP.S. I jak z jakością ubrań Mango? :) ja muszę najpierw przymierzyć, ponieważ nie znam swojego rozmiaru w tym sklepie :)
To dla tego widoku było warto ;)
UsuńP.S. całkiem dobre ;)
Ale tam ładnie! I bardzo klimatycznie! Z chęcią przysiadłabym się na chwilę do tego przemiłego Pana :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę polecam, zespół pałacowy w niezbyt dobrym stanie, ale widać, że coś się dzieje, a to ogromna inwestycja...
UsuńAch, posiedzialabym sobie obok niego- chociaz chwilke! Ujecie z kotem- fanatastyczne:-)))
OdpowiedzUsuńniestety kot nie był zachwycony, po kilku ujęciach zwiał ;)
UsuńPięknie tam i tak ciepło :) Przypomniałaś mi naszą wycieczkę do Torunia za co dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńPs. Kiedy ja pomyliłam zjazd (po raz pierwszy jechałam samodzielnie autostradą na Wyspach i zmyliła mnie lewa strona ;)) dwa razy! prawie się rozpłakałam, bo myślałam, że kolejny zjazd to będzie już stolica, więc byłam święcie przekonana, że tam to już na 100% się zgubię ;) Na szczęście był jeszcze jeden zjazd i udało mi się zawrócić :) Ależ to była ulga!
byle paliwo było, to można objeżdżać ;)
UsuńBardzo mnie ciesza takie miasta jak to ktore pokazujesz, zadbane, przyjazne, zapraszajace by je odwiedzic..a jeszcze jak znajduja sie takie pieknoty w Polsce to tym bardziej sie ciesze...sciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńcoraz więcej zadbanych miejsc u nas, i dobrze dla mieszkańców i dla turystów ;)
UsuńLubię takie podróże z Tobą poprzez blog.
OdpowiedzUsuńI uśmiecham się do tego tez uśmiechniętego kota ze zdjęcia :)
miło mi, że jeszcze lubisz ;)
UsuńMoglabym tak czytac i patrzec i czytac i patrzec...
OdpowiedzUsuńnic nie stoi na przeszkodzie ;)
UsuńCudowne zdjęcia! Jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńTen kot jest w szopce? Ale fajne miejsce sobi znalazł :)
Wszelkiej pomyślności
trafiłaś w sedno, śpi w szopce, między owcami a Dzieciątkiem ;)
UsuńBardzo malownicze zdjęcia... zresztą wiesz. ;)
OdpowiedzUsuńA kotek wpasował się "prawie" idealnie, przynajmniej on tak zapewne uważa. ;)
Pa
jemu to pewnie byle ciepło było, bardzo wtedy wiało ;)
UsuńMyślałam, że to jakiś bogaty, zachodni kraj, kto by pomyślał.Kot za to wkomponował się idealnie:)
OdpowiedzUsuńbywał po jednej i po drugie stronie granicy ;)
Usuńpiekne kadry !
OdpowiedzUsuńurokliwa miejscowość ;)
UsuńAleż miejsce. Zupełnie nie miałam pojęcia o istnieniu . Dojrzewam do tego aby zacząć zwiedzać swój kraj.A z tymi zjazdami to chyba jednak nie tak. Niemcy mają ich znacznie gęściej. U nas wiadomo buduje się oszczędnie odcinając od możliwości korzystania z autostrady miejscowości leżące tuż obok.
OdpowiedzUsuńnie mogę się z Tobą zgodzić, mam autostradę niedaleko od miasta, w stronę niemieckiej granicy niemal do każdej wsi jest zjazd, a jak wyjeżdżam za granicę zjazdy są znacznie rzadziej....
Usuń...przysiadłam...:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny fotoreportaż!
Serdeczności:)
bardziej Twoje rejony, cieszę się, że jesteś zadowolona ;)
UsuńJak Ja lubię te stare kamienice:)no i te wakacyjne kadry rozgrzały mnie troszkę:)
OdpowiedzUsuńmnóstwo tam pięknej secesji, do której mam wyjątkową słabość ;), a zdjęcia, te pierwsze, z tego roku, szopka z kotem jeszcze w plenerze była ;)
UsuńU Jo jest zawsze tak klimatycznie....
OdpowiedzUsuńnie zawsze, ale staram się :)
UsuńBardzo przyjazne i klimatyczne miejsce :)
OdpowiedzUsuńna żywo jeszcze bardziej ;)
UsuńŚliczne miasteczko. Za Twoją radą muszę się tam kiedyś wybrać.
OdpowiedzUsuńlatem kwitnie, na pewno nie będziecie zawiedzeni ;)
UsuńJak zwykle wspaniały post i przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
cieszę się, że temat Cię zainteresował ;)
UsuńTo mówisz, że miasto, w którym uczył się mój brat, którego poznałaś, ma takie miłe zakątki?
OdpowiedzUsuńDonrej niedzieli, Jo!
a ja myślałam, że Twój brat w Żaganiu ;)
UsuńNo tak... Wyobraź sobie, że ja mieszkam w mieście Żory ( Sohrau ), mieście większym, równie starym...a jakimś takim nijakim.. Patrząć na klimaty jakie pokazałaś, Żary robią z Żor miazgę.. :) Wszystko przez to,że Żory do lat 70tych XXw były maleńką, nic nie znaczącą mieściną, dopiero rozpoczęcie eksploatacji węgla w okolicach uczyniła z miasta "blokowiskową" górniczą sypialnie..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jeszcze nie dotarłam, ale myślę, że znajdzie się tam coś ciekawego ;)
Usuń