O kradzieżach zdjęć, publikacji tekstów we fragmentach, bądź ( o zgrozo ! ! ! ) w całości co jakiś czas słyszymy, ale nikt z nas nie bierze tego do siebie...
Była niedawno wielka afera ze znaną dietetyczką, która wydała nawet nieźle sprzedającą się książkę, tylko nie zadała sobie trudu, by obok kulinarnych przepisów dodać własne opisy, tylko wkleiła je dokładnie w tej formie, jaką znalazła na kulinarnych blogach.
Zszokowała nas historia blogowej koleżanki, której ktoś nie tylko ukradł zdjęcia, ale i tożsamość, publikując i odpowiadając na pytania w jej imieniu...
Jakiś czas temu wśród pięknych zdjęć na pewnej stronie, autorka jednego z moich ulubionych blogów dojrzała swoje zdjęcie, z wykasowanymi plikami exif, aby nie można było sprawdzić autora zdjęcia, jednak jej o umieszczeniu tego zdjęcia nikt nie spytał...pewnie zakładając, że prawdopodobieństwo znalezienia swojego zdjęcia jest minimalne, zwłaszcza na blogu pisanego dla zmyłki ( albo większej popularności) w innej wersji językowej... Pewnie powinna czuć się wyróżniona, znajdując swoje zdjęcie wśród tylu pięknych, barwnych fotografii...cóż, aż dziwne, że jednak się tak nie czuła...
Ale szczytem wszystkiego było to, że moja kuzynka z mężem znalazła na stronie kontrahenta, zdjęcia ze strony internetowej własnej firmy, łącznie z autorskimi projektami i rozwiązaniami...
Ostatnio i ja znalazłam swoje zdjęcia na pintereście, choć sama konta tam nie mam.
Zresztą czego tu oczekiwać, skoro zdjęcie mojego kolegi bez zapytania autora o zgodę na swojej stronie zamieściła nawet komenda policji...
Ale szczytem wszystkiego było to, że moja kuzynka z mężem znalazła na stronie kontrahenta, zdjęcia ze strony internetowej własnej firmy, łącznie z autorskimi projektami i rozwiązaniami...
Ostatnio i ja znalazłam swoje zdjęcia na pintereście, choć sama konta tam nie mam.
Zresztą czego tu oczekiwać, skoro zdjęcie mojego kolegi bez zapytania autora o zgodę na swojej stronie zamieściła nawet komenda policji...
Ciekawe, że gdybym przywłaszczyła sobie cudzy wiersz, film czy treść książki, czekałby mnie publiczny lincz, ale przy kradzieży zdjęć ludzie w ogóle nie poczuwają się do czegokolwiek, nie robią przecież nic złego. W końcu znalezione - nie kradzione. A że znalezione w sieci...cóż, traktujemy internet jako darmową skarbnicę naklejek, którymi stosując opcję "kopiuj-wklej" bez wysiłku ozdobimy swoją internetową stronę.
Prawo autorskie obowiązuje ! ! !
Nie dlatego, że wydaje mi się, że moje zdjęcia są świetne, bo nie są, ale poświęcam czas, by je zrobić i zamieścić. Bezpłatnie. Nie zarabiam na blogu. Jak wielu z nas. I nie zdarzyło mi się odmówić komukolwiek, kto o zdjęcie poprosił, choć być może ten dzień nadejdzie .
Prawo autorskie obowiązuje ! ! !
Nie dlatego, że wydaje mi się, że moje zdjęcia są świetne, bo nie są, ale poświęcam czas, by je zrobić i zamieścić. Bezpłatnie. Nie zarabiam na blogu. Jak wielu z nas. I nie zdarzyło mi się odmówić komukolwiek, kto o zdjęcie poprosił, choć być może ten dzień nadejdzie .
amen!
OdpowiedzUsuńOj tak!!! Zgadzam się!
OdpowiedzUsuńMinie także nikt nie pytał o pozwolenie kopiowania zdjęć.
OdpowiedzUsuńKiedy znalazłam swoje zdjęcia na pewnym facebookowym profilu, zapytałam dlaczego bez mojej wiedzy tam się znalazły. W odpowiedzi usłyszałam, że skopiowano je z Google. Sprawdziłam, ale przy zdjęciu jest link, który zawsze można wkleić pod zdjęciem.
Nie jestem, bo też nie mogę tego sprawdzić, ale wydaje mi się, że ktoś za zachodnią granicą kopiuje teksty.
Pozdrawiam :)
na googlu wyskakują zdjęcia ale z linkiem do źródła i ze wzmianką, że zdjęcie może podlegać prawom autorskim, podejrzewasz, że Twoje teksty ktoś kopiuje?
UsuńNie będę publicznie się wypowiadać bo to tylko przypuszczenia.
UsuńUściski
Zgadzam sie w zupełności!
OdpowiedzUsuńWłaśnie prowadzę walkę z wiatrakami, czyli z "robotem" który od 3 miesięcy kradnie wszystkie moje wpisy, zdjęcia... bez podania źródła, bez informacji na temat bloga. Nikt mi nie chce pomóc, wszędzie słyszę "to nie nasza działka / my nie możemy / my za to nie odpowiadamy".
OdpowiedzUsuńczyli problem nie jest pojedynczy, zdradzisz z czym walczysz, może pomożemy?
Usuńi tak ma być:-) zdjęcia robisz świetne i piszesz miłym klimatem dla serca i ducha....., aż boję się gdzie mogą lądować jeszcze zdjęcia .... tak zdjęcia wyskakują z linkiem, ale i u mnie zdarzyło się że swoje zdjęcia wozów strażackich znalazłam na fb...., ale chociaż mnie przeproszono po fakcie......
OdpowiedzUsuńa wystarczyło zapytać i podpisać nazwiskiem autora...
Usuńprawda.
OdpowiedzUsuńAle patrząc na Twój dzisiejszy post od optymistycznej strony - świetne zdjęcia!
Uwielbiam jak zawsze.
patrząc z innej strony jedno z nich bardzo lubię ;)
UsuńMoje zdjęcia znalazłam przypadkiem na stron pewnego biura podróży z Katowic reklamujące ich wyjazdy. Kradzież zdjęć coraz bardziej daje się we znaki.
OdpowiedzUsuńmój kolega wysyła rachunki każdemu, na kogo stronie znajdzie swoje zdjęcia ;)
UsuńBardzo dobry pomysł!
Usuńw jego przypadku również skuteczny ;)
UsuńWonderful and nice shots!!!
OdpowiedzUsuńCinzia
zgadzam się w 200 %%%%
OdpowiedzUsuńprzyłączam się i również KRADZIEŻY ZDJĘĆ MÓWIĘ STOP! Wkładamy tyle serca, pracy a ktoś ukradnie cząstkę nas...okropieństwo!
OdpowiedzUsuńJestes kolejna ofiara o jakiej sie dowiaduje w tym tygodniu! jestem zniesmaczona bardzo. Piekne zdjecia, tylko krasc ;)
OdpowiedzUsuńi bez zachęty ludzie to robią ;(
Usuńdla mnie to zwyczajne złodziejstwo...
OdpowiedzUsuńtak powinno być ;)
UsuńJa znalazłam w sieci ukraińską (na początku myślałam, ze rosyjską, ale się zweryfikowało) podróbkę mojego bloga. Nawet domena prawie taka sama, z końcówką .ru - nic z tym się nie da zrobić, bo wschód to niestety taki dziki zachód jeśli chodzi o prawa autorskie :/
OdpowiedzUsuńmoże to nie kopia, czasem obelisk też jest z końcówką ru, zależy pewnie od serwera, czy widziałaś, że jest w języku rosyjskim?
Usuń:))))))))))))))))))))))))))))) dokładnie tak!
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia:)
Bo prawo Hammurabiego to było bardzo dobre prawo. Idealne na dzisiejsze czasy i rozbestwione społeczeństwo, od razu by spokorniało i pomyślało dwa razy. Do tego kara śmierci ( w ostateczności) i byłby porządek. A tak to dążymy do kolejnej wojny i samozagłady.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie śnieżne zdjęcia :)
może przywrócimy ;)?
Usuńto się zaczyna już w szkole, w przedszkolu. kserowanie ilustracji, drukowanie z netu, mapy ze zdjęciami. nikt dzieci nie uczy, że nie wolno, że to jest czyjeś... że jeśli już do celów dydaktycznych, czy edukacyjnych to i tak ŻRÓDŁO trzeba podać. A potem, jak w domu nikt nie powie, a często nie powie - to biorą... Jak kwiaty z łąki, bo jest, bo wisi, bo często nie jest podpisane, bo ktoś już skądś wziął. Boli, ale moim zdaniem jeśli jest jakas recepta to ona mieszka od przedszkola i tam warto by zasadzać ziarenko, podlewać, żeby dobrze nasiąkło...
OdpowiedzUsuńPrzykre to Jo, wiem, znam, wiem...
masz rację, edukacja od najmłodszych lat, to się wynosi z domu ;)
UsuńHi, hi... w przedszkolu to edukacja "genderowa" najważniejsza.
Usuńi tacy ludzie też są ;/
OdpowiedzUsuńcałkiem ich sporo ;(
UsuńAż wierzyć się nie chce a coraz częściej słyszę o tym w blogowym świecie ... smutne!
OdpowiedzUsuńkiedyś usłyszałam, że trzeba się z tym liczyć, bo "skoro ktoś wrzuca coś w sieć i pisze, że tylko on posiada do tego prawo, to jakby wpuścić złodzieja do domu i powiedzieć, żeby niczego nie ruszał"...
UsuńNiestety, w czasach, kiedy pijani kierowcy bezkarnie zabijają ludzi, zwyrodniali rodzice katują dzieci małe widzę szanse na walkę z kradzieżą własności intelektualnej (wpisów czy zdjęć). Oczywiście jestem, jak chyba wszyscy z nas przeciwna takowej, ale nie widzę sposobu walki, poza nagłaśnianiem takich sytuacji, gdybym zauważyła swoje zdjęcia lub wpisy na innym blogu natychmiast bym o tym napisała. Prowadzę bloga od ponad trzech lat, w tym czasie tylko raz zgłosiła się do mnie dziewczyna z prośbą o wyrażenie zgody na wykorzystanie tekstu.
OdpowiedzUsuńa mnie tylko raz o zdjęcie, i to nie było to, które znalazłam ;)
UsuńZgadzam się w 100%
OdpowiedzUsuńNa szczęście jeszcze nie trafiłam na kradzione zdjęcie i mam nadzieję ze nie trafie
O zgrozo !!!!
oby nie ;)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPrawo w tej kwestii jest bardzo zagmatwane. Nie dziwię się, że ludzie nie mogą się połapać, co wolno, a czego nie wolno. Ja np. myślałam, że cytować mam prawo bez pytania o pozwolenie, bo przecież nie zawsze jest możliwość dotarcia do autora. Czasem też wklejam dla ilustracji jakiegoś tekstu zdjęcia pobrane z google-grafika z podaniem źródła. Matko kochna, jestem złodziejką?
Pozdrawiam serdecznie.
powiadasz, że prawo jak pajęczyna :)?
Usuńnie zawsze można się tłumaczyć nieznajomością prawa... odsyłam bardzo ciekawego artykułu
http://www.mmbydgoszcz.pl/304406/2010/10/19/kradziez-zdjec-w-internecie-a-prawa-autorskie-fotografa?category=news
Też niejasno w tym artykule jest wyjaśniony "dozwolony użytek".
UsuńCzytałam na ten temat różne zdania różnych prawników, więc i oni nie potrafią jednoznacznie zinterpretować. Pewnie, że nieznajoość prawa szkodzi, ale jak prawo poznawać, skoro nie jest jednoznaczne i pozostawia furtki dla różnych interpretacji.
Na przykład. Piszę notkę o Tobie, bo mi sie spodobałaś. Wolno mi? Wolno!
UsuńA najbardziej spodobał mi się np. ten tekst. Fragment teksu wkopiowuję do swojej notki jako cytat na dowód, dlaczego tak mi sie podoba Twój styl pisania, aby moi czytelnicy poczuli go. Wolno mi?
Piszę o wypadku, jaki miał miejsce w moim mieście. Dla zobrazowania wklejam zdjęcie z gazety regionalnej (oczywiście z podaniem źródła). Wolno mi?
Nigdzie nie znajduję jednoznacznego wyjaśnienia, czy to w/w jest kradzieżą.
:) koniec końców wygra ten, kto ma lepszego prawnika ;)
Usuńdla mnie blog, strona internetowa, to już nie jest użytek prywatny, zwłaszcza jak ktoś na niej zarabia... bezpieczniej poprosić i mieć podkładkę, wielu autorów się zgadza i jest im miło ;)
I to jest najlepsza porada prawnicza, z jaką się spotkałam. Wszelkie inne - znane mi - niczego nie rozjaśniają.
Usuń:):):)
Usuń...niewielu szanuje prawa autorskie, niewielu, czasem jednak pomaga postarszenie nimi, czasem nie...w większości przypadków jednak nie skutkuje...:(
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Ps...głosik mój masz, wiesz gdzie go oddam:)
ale zdarza się pojedynczo, że blogger wycofuje posty do kopii roboczych , te z autorskimi zdjęciami innych osób, nie wiem, czy trzeba zgłosić, czy sami wyszukują...
UsuńP.S. Bardzo mi miło ;)
właśnie, zapomniałam o tym...z tego co mi wiadomo trzeba im zgłosić nadużycie....!
UsuńSerdeczności i...powodzenia!
To chyba plaga jakaś z tymi kradzieżami tekstów i zdjęć, w ostatnich dniach słyszałam o kilku takich. I jeszcze ta książka Pakosińskiej o Gruzji. Wstyd! Nie rozumiem zupełnie i pojąć nie mogę ani zuchwałości i bezczelności tych osób, ani tego, że w większości przypadków nie zostaną ukarani. Nie rozumiem też, że komuś sprawia frajdę prowadzenie strony internetowej złożonej z tekstów i zdjęć innych blogerów, skoro dla większości z nas pisanie i pokazywanie swoich zdjęć jest największą radością...No chyba, że ktoś robi to dla zysku, no ale nie sądzę. Tak czy siak mam nadzieję, że wszystkie te sprawy związane z prawami autorskimi skończą się z sukcesem dla autorów tekstów i zdjęć.
OdpowiedzUsuńo książce nie słyszałam, co do praw autorskich - coraz więcej spraw kończy się porozumieniem lub wyrokiem sądowym
UsuńNietety przerabiałam ten temat przy prowadzeniu bloga kulinarnego. Znalazłam kilka moich zdjęć na pintereście, szczęsliwie portal ten ma określone postępowanie w takich przypadkach, a uzytkownicy którzy kradną dostają ostrzeżenia i tłumaczą się, że nie wiedzieli, że to kradzież.... Studiując za granicą to widzę, jak duży nacisk kładzie się na kradzież własności intelektualnej, nawet techniczne definicje nie mogą być skopiowane z materiałow naukowych tylko opisane własnymi słowami. Wszelkie cytaty muszą być opatrzone żrodłem, wykresy, zdjęcia muszą muszą mieć pisemną zgodę od ich autora. To uczy szacunku do pracy innych.
OdpowiedzUsuńu nas też, każdy kto pisał pracę licencjacką czy magisterską, o doktoranckiej nie wspominając, wie, jak ważne jest podanie źródła i wykaz publikacji, z których się korzystało, no i oczywiście, że nimi tylko należy się wspomóc, a praca tak czy siak musi być samodzielna...
UsuńMam nadzieję, że nie łamię prawa :( Za każdy razem kiedy wklejam zdjęcie lub cytat 'z sieci' podaje odnośnik do strony, z której pochodzi...
OdpowiedzUsuńKradzież zdjęć to jakaś plaga, a szczytem jest jeśli ktoś umieszcza czyjeś zdjęcia w swoim portfolio :(((
to ostatnie nawet mi przez myśl nie przeszło, ale to, że sami czegoś nie robimy nie znaczy, że ktoś nie jest "bardziej kreatywny"...
UsuńJak widzę problem nie jest jednostkowy.
OdpowiedzUsuńPamiętasz jak prosiłam Ciebie o kod blokujący kopiowanie.
Skorzystałam z niego, ale myślę, że nie jest to przeszkodą w kopiowaniu zdjęć i tekstów.
Wczoraj znalazłam moje całkiem świeże zdjęcie bez podania źródła. Na pewno w Google go jeszcze nie było, więc jak to możliwe, że można je skopiować. Na szczęście jest tam mój podpis. Kiedyś zdjęć nie podpisywałam, teraz podpisuję każde.
Ci co je kradną nawet nie zdają sobie sprawy ile czasu zajmuje ich zdobycie, a potem poprawienie opisanie. To nic, że fotografia jest czyjąś pasją. Ci ją sprzedają są w pełni usatysfakcjonowani, ale my nie zarabiamy na pisaniu bloga, nie mamy sponsorów, ani też reklam...
Miło jest jak ktoś korzysta z naszych prac, ale z podaniem źródła. Jest to swego rodzaju nagroda za poniesiony trud. Myślę też, że wiele osób przywłaszczających sobie naszą intelektualną własność nie zdaje sobie sprawy, że jest to przestępstwo jak inne. Taki pstryczek elektryczek, hop siup wpisuję hasło i mam gotową odpowiedź, cudzą nie swoją.
Pozdrawiam :)
ludzie idą na łatwiznę...
Usuńczsem wydaje mi sie ze to walka z wiatrakami... a ten cytat uwielbiam i czesto slysze go w ustach mojej Hani :) labuś nie kladnij <3
OdpowiedzUsuńjak samo środowisko będzie piętnować, to jest szansa ;)
UsuńNiestety coraz częściej słyszy się o plagiatach :( Nie tylko w świecie blogowym.
OdpowiedzUsuńniestety...
UsuńPiekne zdjecia, pieknie tu u Ciebie. Ciesze sie, ze Cie znalazlam.
OdpowiedzUsuńNo to bezczelne bardzo. Żeby chociaż podpisywali,czyje, a nie usuwali podpis i niby jego. Też mi kiedyś ktoś zwinął podpisane zdjęcie z fejsa i znalazłam je przypadkiem na Google.
OdpowiedzUsuńNo to bezczelne bardzo. Żeby chociaż podpisywali,czyje, a nie usuwali podpis i niby jego. Też mi kiedyś ktoś zwinął podpisane zdjęcie z fejsa i znalazłam je przypadkiem na Google.
OdpowiedzUsuń