Obiecałam kiedyś prawdziwą majówkę w Kliczkowie. Cyklicznie jest to impreza rycerska pod nazwą Majówka Rycerska w Zamku Kliczków, z paradą bractw, turniejami rycerskimi i końmi.
I tym razem nie zawiodła, zarówno sama organizacja, jak i pogoda.
Zaskoczyła ilość gości, żeby zaparkować jechaliśmy wzdłuż parkanu zakręt po zakręcie dość spory kawał, pierwszy raz ( a majówka jest po raz dziesiąty) było aż takie obłożenie, normalnie parkowało się na terenie kompleksu.
Barwny korowód bractw rycerskich, pokazy skoków przez przeszkody i ujeżdżania koni, konny turniej rycerski, piękne położenie w otoczeniu Borów Dolnośląskich, możliwość spławu pontonami i dobry dojazd, zarówno samochodem, jak i rowerami, wszystko to ściągnęło masę ludzi, zarówno z okolic, jak i zagranicy.
I obudziło wizję szybkiego zysku miejscowych (sporo wpadło na pomysł przekształcenia własnych podwórek na miejsca parkingowe za 10 zł od auta ;)
Wszystkie stoiska na terenie, na którym odbywała się impreza, były ściśle powiązane tematycznie, można było zakupić tarcze, zbroje, narzędzia tortur, ozdoby, a także wybić własną monetę lub sprawdzić pochodzenie swojego rodu w herbarzu ( co mogło zaowocować niezłym zawodem i nie wiem, czy gorsza była wiadomość, że brak herbu po tatusiu, czy herb mogiła po mamusi ;). A wszystkiemu towarzyszył oczywiście zapach gotujących się na wolnym powietrzu potraw, choć przy takich temperaturach to przede wszystkim napoje chłodzące i lody były głównym obiektem pożądania.
Zdjęcia nie najwyższych lotów (poprawka na małpkę, ciężką torbą z prawej, wiszącego dwu i pół latka z lewej i dyndających kluczyków od auta pośrodku).
Imprezę kończyła bitwa, podobno z katapultami i ogniem, ale nie wytrzymaliśmy do końca, niestety wystawieni jak na patelni, po kilku godzinach mieliśmy przesyt słońca ;).
Wracając wstąpiliśmy obejrzeć epitafia, gdyż pobliski kościółek był zamknięty. Tu ani żywego ducha, choć to też perełka, podobnie jak przyzamkowy cmentarz koni, o którym było tu.
O samym Kliczkowie jak obiecałam napiszę osobny post, ze względu na historię, architekturę, przepiękną salę teatralną i kominki naprawdę na to zasługuje, ale muszę nad nim spokojnie przysiąść :)
Ciekawie, kolorowo tylko po co tyle tam ludzi ? Mnie od razu to odstrasza chociaż generalnie ludzi lubię, tylko nie tłumy. Zdecydowanie końcówka wycieczki bardziej pode mnie. Ale w taki upał jak był wczoraj to lepiej nigdzie się nie ruszać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńteż nie przepadam za tłumami, zaskoczyła mnie ilość ludzi, bo w poprzednich latach było ich znacznie mniej ;)
UsuńJa niestety nie dotarłam,upał mnie zniechęcił do dalszych podróży.
OdpowiedzUsuńSam zamek mam na swojej liście "muszę tam być" więc na pewno zawitam w Kliczkowie
pozdrawiam słonecznie
Moja taka lista coraz dłuższa, jak będziesz koniecznie zobacz cmentarz i kościółek ;)
Usuń...w moich okolicach odbywają się corocznie dwa prestiżowe tzw. turnieje rycerskie, jeden w Chwarszczanach (zachodniopomorskie) na terenie byłej Komandorii Templariuszy, a drugi w Łagowie(lubuskie) na terenie zamku Joanitów...są oczywiście też mniejsze widowiska, jak np. w Santoku, oddalonym zaledwie 12 km. od mego miasta...Oczywiście jeżdżę...w Chwarszczanach byłam kilka razy (pisałam nt. na blogu), w tym roku mam zamiar zawitać do Łagowa...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
:), specjalnie na turnieje rycerskie nie jeżdżę, ale Kliczków darzę wielkim sentymentem ;), a Łagów bardzo urokliwy poza sezonem :)
UsuńFantastyczna sprawa, uwielbiam takie średniowieczne klimaty:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper kolorowa relacja. Nie zazdroszczę im jedynie tego upału, w tych strojach...
OdpowiedzUsuńoj, tak, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić ;)
UsuńA słyszałam, że prawdziwych rycerzy już nie ma! Co za niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuńAleż są, takich leżących to chyba nawet całkiem sporo ;)
Usuńfantastyczna relacja!!!
OdpowiedzUsuń8 zdjęcie od góry - jak pasja to całą rodziną :-) W Warszawie były niedawno pokazy walk rycerskich, mąż chciał nas zabrać, ale ja uznałam, że dla dzieci w wieku naszych to jeszcze za wcześnie na takie widoki :-o
OdpowiedzUsuńBył nawet jeden rycerz z takim naprawdę tycim maluszkiem :)
Usuńuwielbiam wszelkiego rodzaju turnieje rycerskie itp. - przypomniałaś mi o katalogach zalegających na dysku i czekających na obrobienie :)
OdpowiedzUsuńPs. też już mamy słoneczko :)))
to czekam na "obrobienie" :)
UsuńJo, z tą niby złą jakością zdjęć to jest kokieteria:) A ja nie wiedziałam, że w Kliczkowie odbywają się tak wspaniałe imprezy! Czekam na dalsze informacje o mieście:) Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taka majówka...Cudnie!Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńo wow ! to musiało byc wydarzenie. Świetne kadry ! robi wrażenie :)) Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na majówkę. Ciągle się wybieram do tego Kliczkowa i jeszcze nie dotarłam, a widzę, że warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
My z chłopcami niemal co roku odwiedzamy Łęczycę, na zamku odbywają się turnieje rycerskie i pokazy sokolnicze, synom odbiera mowę z zachwytu...szkoda, że na tak krótko :):):) potem buzie im się nie zamykają ;)W Kliczkowie nigdy nie byliśmy a widać po Twoich zdjęciach, że warto:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się odezwałaś na moim blogu, ciekawe zdjęcia, muszę tu wrócić wciągu tygodnia!
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
Monia - dziękuję, że tak uważasz, ale uczę się robić, a Kliczków to nie miasto, raczej urokliwa wieś ;)
UsuńDorho - bez rycerzy tez jest urokliwie :)
Monika - dziękuję, było upalnie, ale warto było :)
Manitou - myślę, że Ci się spodoba :)
Ola - zapraszam :)
Anita - moim dziewczynom też na krótko się zamykają :), a pokazy sokolnicze, to musi dech zapierać :)
Jo, świetna relacja :-))) Jak miło odwiedzać inną powsinogę, hihi :-)))))
OdpowiedzUsuń:), tak, powsinoga to właściwe słowo ;)
Usuń